Przejdź do treści

Tokio 2020. Polski Maratończyk: To nie są normalne igrzyska, raczej jak zakład karny

Źródło: Fot.: Twitter/@ksz_PL

Marcin Chabowski 16 lat czekał i walczył o start olimpijski. Teraz to marzenie staje się rzeczywistością i wystąpi w Sapporo, ale uczucia ma mieszane. - To nie są normalne igrzyska, a raczej coś na wzór zakładu karnego. Szkoda, ale i tak się cieszę - powiedział maratończyk.

35-letni lekkoatleta STS Pomerania Szczecinek martwi się o codzienne testy na COVID-19. Jego zdaniem to dodatkowe obciążenie psychiczne dla sportowców.

- Ta niepewność, czy na pewno uda się wystąpić, jest ciągle z człowiekiem. Trzeba przejść tyle testów, że aż trudno je zliczyć. To spore obciążenie, bo nigdy nie można mieć pewności, że wynik będzie negatywny. No i potem zastanawianie się, co dalej? Czy wystąpię? Czy muszę iść na kwarantannę? Na jak długo? Tych pytań jest mnóstwo - przyznał Chabowski.

W samej Japonii zawodnicy badani są codziennie. To ich rytuał. Każdy próbki pobiera sobie sam w specjalnie do tego przeznaczonym pomieszczeniu i oddaje do analizy. Chabowski najbardziej jednak żałuje, że na trasie nie będą mogli stać kibice.

„Trochę jak w zakładzie karnym”

- To nie są normalne igrzyska. Nie ma kibiców, a my jako sportowcy nie możemy wejść na inne areny i kibicować kolegom. Cały czas w izolacji, zamknięci w bańce, nie można nawet wyjść normalnie na spacer. Nie jestem nawet pewien, czy dostanę możliwość kupienia jakichkolwiek pamiątek - wspomniał.

Maratończycy i chodziarze w wiosce olimpijskiej w Tokio spędzą jeden dzień. Muszą się w niej zameldować, przejść test na COVID-19, by później wyruszyć w dalszą drogę do Sapporo, gdzie odbędą się ich konkurencje. Tam zostaną zakwaterowani w hotelu i nie będą mogli nawet poczuć klimatu igrzysk.

- A do tego będziemy się trochę czuć jak w zakładzie karnym, bo hotelu nie można opuszczać. Do tego wyznaczane strefy treningowe i każdy cię pilnuje, żebyś nie wyszedł nawet na metr poza ustalone miejsce - powiedział.

„To zawsze było wyróżnienie”

Chabowski zaznaczył jednak, że mimo wszystkich niedogodności igrzyska pozostają igrzyskami.

- To nadal najważniejsza impreza sportowa na świecie, gdzie startują najlepsi zawodnicy. To zawsze było i jest wyróżnienie, by w nich rywalizować. Cieszę się, że wystąpię, czekałem na ten moment 16 lat, ale jednocześnie jest mi przykro, że będą jakie będą. Żal mi też tego, że nie będę z całą reprezentacją w Tokio. To dla nas - maratończyków i chodziarzy - będzie jak występ co najwyżej w jakimś prestiżowym maratonie. A nawet gorzej, bo nie będzie kibiców - dodał.

 

Usunięto obraz.

 

Onet Sport

Wiadomości

Seria wypadków w Tatrach ze względu na trudne warunki

30-letni rekord pobity. Nie było lepszych od Fortunato

Nowy światowy ład | Salonik polityczny

Zaskarżono wyrok dot. śmiertelnego potrącenia dziecka

Post i detoks – Jak oczyścić organizm i poprawić zdrowie? | Żyj lepiej

Baez i Muller w finale w Rio de Janeiro

Duda rozmawiał z Trumpem. Co to oznacza? "Jesteśmy bezpieczni"

W górach doszło do kolejnej tragedii. Życia mężczyzny nie udało się uratować

Wiara wśród młodego pokolenia | Republika wstajemy!

SPRAWDŹ TO!

Spotkanie prezydentów USA i Polski. To nie ucieszyło Tuska. KOMENTARZE

Historia cenzury piórem J. Maciejewskiego | Republika wstajemy!

Rosja znowu zaatakowała rakietami i 267 dronami

Przedterminowe wybory. Niemcy ruszyli do urn

Oko na niedzielę | Miłość nieprzyjaciół czyli trzy wyzwolenia

Świat modli się za papieża Franciszka...

Najnowsze

Seria wypadków w Tatrach ze względu na trudne warunki

Post i detoks – Jak oczyścić organizm i poprawić zdrowie? | Żyj lepiej

Baez i Muller w finale w Rio de Janeiro

Duda rozmawiał z Trumpem. Co to oznacza? "Jesteśmy bezpieczni"

W górach doszło do kolejnej tragedii. Życia mężczyzny nie udało się uratować

30-letni rekord pobity. Nie było lepszych od Fortunato

Nowy światowy ład | Salonik polityczny

Zaskarżono wyrok dot. śmiertelnego potrącenia dziecka