„Rosja używa gazu jako broni”. USA: Niemcy muszą się temu przyglądać
Trudno uznać działania Rosji wobec kryzysu energetycznego w Europie za coś innego niż używanie gazu jako broni. Niemcy powinny zwrócić na to uwagę – powiedział w poniedziałek specjalny doradca Departamentu Stanu ds. energii Amos Hochstein. Odpowiadając na pytanie PAP, dodał jednak, że sankcje nie byłyby w stanie zablokować Nord Stream 2.
Hochstein odpowiadał w poniedziałek podczas wirtualnej konferencji prasowej na pytania nt. Nord Stream 2 oraz obecnego kryzysu energetycznego w Europie. Pytany, czy Rosja, wstrzymując dostawy gazu, używa energii jako broni, by wymusić na Europie szybsze uruchomienie gazociągu, dyplomata odpowiedział, że Rosja jest „bardzo blisko tej granicy”.
„Jeśli Rosja rzeczywiście ma gaz, który może dostarczyć i zrobi to tylko jeśli Europa zgodzi się na inne żądania, które są całkowicie z tym niezwiązane, to trudno twierdzić, że nie stosuje energii jako broni” – powiedział Hochstein. Odniósł się w ten sposób do sugestii władz Rosji, które stwierdziły, że w rozwiązaniu kryzysu pomogłoby tymczasowe szybsze uruchomienie NS2 bez niezbędnych kroków prawnych.
„Jeśli Rosja – jak sugeruje – może przesłać dodatkowy gaz przez NS2, to znaczy, że może go przesłać za pomocą istniejących gazociągów, przez Ukrainę” – powiedział Hochstein.
Dyplomata został powołany w sierpniu, by nadzorować wypełnianie zobowiązań zawartych we wspólnym oświadczeniu Niemiec i USA, w którym oba kraje obiecały podjąć działania – w tym sankcje – przeciwko używaniu przez Rosję gazu do szantażu. Porozumienie mówiło też o wspieraniu inwestycji w transformację energetyczną Ukrainy.
Hochstein stwierdził, że Niemcy powinny zwrócić szczególną uwagę na działania Rosji i jasno dać do zrozumienia Kremlowi, że zgodnie z prawem uruchomi gazociąg dopiero po przejściu procesu certyfikacyjnego. Proces ten ma zakończyć się w styczniu, po czym swoją opinię nt. zgodności z prawem unijnym musi wyrazić Komisja Europejska, na co ma dwa miesiące.
Hochstein ocenił, że do tego czasu sytuacja na rynku gazu powinna ulec zmianie. Stwierdził jednak, że skutki obecnego kryzysu i historycznie wysokich cen gazu mogą być potencjalnie tragiczne, prowadząc do śmierci ludzi w przypadku ostrej zimy.
Pytany przez PAP, czy uruchomienie gazociągu jest przesądzone, Hochstein stwierdził, że ewentualne sankcje ze strony USA przeciwko Nord Stream 2 mogłyby co najwyżej opóźnić gazociąg, ale nie uniemożliwić jego ukończenie.
„Zastaliśmy sytuację, w której gazociąg był ukończony w ponad 95 proc., gdzie jedynymi firmami zaangażowanymi w konstrukcję były rosyjskie spółki, których nie obchodziło, czy zostaną objęte sankcjami. Niektóre z nich pracowały, mimo że były objęte sankcjami” – powiedział Hochstein. Przyznał, że zdaje sobie sprawę, że „niektóre kraje są bardziej narażone na skutki tych decyzji”, ale jest w stałym kontakcie z polskimi władzami nt. Nord Stream 2. Dodał, że USA miały do wyboru albo sankcje i opóźnienie projektu najwyżej o kilka miesięcy, albo podjęcie współpracy z Niemcami i Europą ws. kształtowania przyszłego bezpieczeństwa energetycznego.
Według Hochsteina, porozumienie zawarte w sierpniowym wspólnym oświadczeniu USA i Niemiec ma na celu wykorzystać obecną sytuację do przyspieszenia transformacji energetycznej.
„Chcemy zapewnić, że Ukraina nie będzie tylko otrzymywać środków za tranzyt gazu, ale też otrzymywać inwestycje, by połączyć ją z Europą (...) To będzie miało korzyści nie tylko dla Ukrainy, ale dla całej Europy” – powiedział.
Dyplomata odrzucił sugestie m.in. ze strony Rosji, że obecny kryzys energetyczny, który dotyka całego świata, jest wynikiem odbywającej się transformacji ku źródłom odnawialnym. Jak stwierdził, jednymi z głównych przyczyn historycznie wysokich cen gazu i ropy naftowych są klęski żywiołowe związane ze zmianą klimatu: susze w Chinach i Brazylii, które zmniejszyły ilość energii wytwarzaną przez elektrownie wodne, czy huragany, które nawiedziły Meksyk. Według Hochsteina, choć zapotrzebowanie na gaz naturalny nie osiągnęło jeszcze swojego szczytu, państwa już teraz powinny zacząć przestawiać się na energetykę odnawialną.
„To jest prawdziwy kryzys, ale moim zdaniem on wskazuje na to, że powinniśmy przyspieszyć transformację energetyczną. Im szybciej to zrobimy, tym bardziej będziemy bezpieczni” – ocenił.