Rosja: Demonstranci w Petersburgu prowadzeni jak jeńcy. Zdjęcie jest symboliczne
W Rosji trwa burza wokół zdjęcia z wczorajszej demonstracji w Petersburgu w obronie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, na którym policjanci prowadzą kolumnę zatrzymanych młodych ludzi, ci zaś mają ręce podniesione i założone z tyłu głowy, jak żołnierze wzięci do niewoli.
Zdjęcie kojarzy się z fotografiami z II wojny światowej, pokazującymi jeńców wojennych konwojowanych w podobny sposób. Pojawiły się nawet wątpliwości co do autentyczności kadru. Autor, fotoreporter agencji Associated Press Dmitrij Łowiecki, opublikował w odpowiedzi na swoim Facebooku wszystkie metadane fotografii i inne jej ujęcia. Wyjaśnił też, że zdjęcie zostało zrobione w Petersburgu na Placu Senackim.
‼️????St Petersburg OMON nie przebieral w środkach dzisiaj #Navalny pic.twitter.com/FYp8C0FSYv
— ◻️????◻️#Belarus ????❤️???? (@propeertys) January 31, 2021
„Sam zdębiałem, kiedy usłyszałem rozkaz, by podnieśli ręce do góry” – napisał Łowiecki, odpowiadając na komentarze na Facebooku.
Zajście potwierdził w rozmowie z Radiem Swoboda jeden z młodych mężczyzn, który znalazł się na zdjęciu. Opowiadał, że spontanicznie zdecydował się wziąć udział w demonstracji, gdy napotkał grupę protestujących.
„Ale wydarzyło się coś dziwnego: kilku chłopaków powiedziało »Stop!« i skierowało naszą kolumnę na lewo, wprost na żołnierzy Rosgwardii. Jak później się okazało, to nie byli uczestnicy mityngu, a podstawieni ludzie – powiedział rozmówca Radia Swoboda, który prosił, by nie podawać jego imienia.
Nie mamy broni!
Jak dalej opowiadał, gwardziści przepuścili ich, a potem okrążyli i zagonili w wąskie przejście koło budynku, gdzie stała już inna grupa protestujących. „Krzyczeliśmy, że nie mamy broni (...). Oni jednak nadal napierali na nas, bili pałkami i tarczami, wykrzykiwali obelgi" - relacjonował. Funkcjonariusze nie pozwolili mu pomóc ludziom, którzy upadli i odnieśli obrażenia. Wreszcie protestujący podnieśli ręce do góry na znak, że się poddają.
Żołnierze zaczęli ich prowadzić kolumnami do aut policyjnych. Zanim tam doszli, „człowiek z dwoma gwiazdkami na pagonach powiedział, że mamy założyć ręce za głowę i iść powoli. Jego towarzysz z Rosgwardii nagrywał to na wideo” – mówi uczestnik protestu.
Później trafił na komisariat, gdzie policjanci próbowali pomóc zatrzymanym.
Niezależna radna z Moskwy Julia Galamina nazwała zdjęcie Łowieckiego symbolicznym i oświadczyła, że kraj jest „okupowany przez bandytów”.
„Rozumiem ludzi, którzy boją się rewolucji. Rozumiem ludzi, którzy nie lubią Nawalnego (...). Rozumiem tych, którzy nie wierzą, że nowi politycy będą lepsi niż poprzedni (...) Chcę jednak, by każdy popatrzył na to zdjęcie i pomyślał: czy właśnie tak chcecie żyć w naszej ukochanej Rosji?” - napisała Galamina.