Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba wezwał Zachód do wykazania gotowości nałożenia na Moskwę kolejnych sankcji, aby odwieść Kreml od stosowania siły militarnej wobec jego kraju.
Kułeba w wywiadzie dla agencji Reutera podkreślił, że Kijów nie ma nowych informacji wskazujących, iż Rosja zdecydowała się rozpocząć nowe działania militarne przeciw Ukrainie, ale ważne jest, aby Zachód wykazał aktywną postawę, by zapobiec takiemu rozwojowi sytuacji.
– Sytuacja może rozwinąć się w każdym kierunku – powiedział Kułeba. – Ale właśnie dlatego reakcja Zachodu, wspólna reakcja Zachodu, jest obecnie tak ważna, po to by odwieść Putina od podjęcia takiej decyzji – dodał.
Donbas szykuje się do wojny | #bezpieczeństwo #Defence24https://t.co/5byWwOvwd5
— Defence24.pl (@Defence24pl) April 16, 2021
Kułeba poinformował, że podczas spotkania z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem zwrócił się z prośbą o dostarczenie „silnych środków wojny elektronicznej”, aby przeciwdziałać rosyjskiemu potencjałowi zakłócania ukraińskiej łączności. Wezwał też do rozważenia przez szefów dyplomacji państw UE nowych sankcji ekonomicznych wobec Moskwy, jeśli zdecyduje się ona na eskalację obecnej sytuacji.
Przekraczanie „czerwonych linii”
– Zachodnia dyplomacja pomogła powstrzymać Rosję, ale „wszystko będzie zależało od tego czy będzie gotowa poprzeć swoje słowa czynami – ocenił Kułeba.
Szef ukraińskiej dyplomacji potwierdził, że Kijów nie otrzymał odpowiedzi Kremla na inicjatywę prezydenta Wołydymyra Zełeńskiego spotkania z Putinem w celu przedyskutowania konfliktu w Donbasie.
Putin ostrzegł Zachód, aby nie przekraczał rosyjskich „czerwonych linii”, grożąc „szybką i twardą odpowiedzią”, gdyby do tego doszło. Prezydent Rosji podkreślił przy tym, że to Moskwa będzie w każdym przypadku decydować gdzie te „czerwone linie” się znajdują.
– Odczytałem przesłanie prezydenta Putina następująco: „my będziemy przekraczać wasze czerwone linie, ale wam nie wolno przekraczać naszych – powiedział Kułeba.
Reuter przypomina, że Kijów i Moskwa obarczają się nawzajem odpowiedzialnością za załamanie się rozejmu na wschodzie Donbasu, gdzie armia ukraińska walczy ze wspieranymi przez Moskwę separatystami. Według Kijowa od 2014 r. konflikt pochłonął już ponad 14 tys. ofiar.