Trump w sprawie użycia armii USA w Syrii
Prezydent elekt Donald Trump oświadczył w sobotę, iż wojsko amerykańskie powinno trzymać się z dala od eskalującego konfliktu w Syrii w czasie, gdy rebelianci walczą i zdobywają nowe terytoria.
"Bojownicy opozycji w Syrii w bezprecedensowej skoordynowanej ofensywie całkowicie przejęli liczne miasta i teraz znajdują się na przedmieściach Damaszku, oczywiście przygotowując się do wykonania dużego ruchu w kierunku obalenia prezydenta Asada" – napisał Trump w sobotę na platformie Truth Social.
W trakcie wizyty w Paryżu na uroczystości ponownego otwarcia odbudowanej po pożarze katedry Notre Dame, Trump skrytykował politykę obecnej administracji prezydenta Joe Bidena wobec wojny w Syrii. Jego zdaniem, rozgromienie sił Baszara al-Asada i Rosji może być najlepszym rozwiązaniem.
Prezydent elekt podkreślił, że Asad nie zasługuje na wsparcie USA, aby utrzymać się u władzy. Odniósł się też do roli Moskwy.
"Rosja jest zaabsorbowana Ukrainą i po utracie tam ponad 600 tysięcy żołnierzy wydaje się niezdolna do powstrzymania zwycięskiego marszu rebeliantów przez Syrię - kraju, który chroniła przez lat" – argumentował.
Agencja AP zwraca uwagę, że komentarz przyszłego prezydenta USA na temat Syrii jest jego pierwszym od czasu, gdy rebelianci rozpoczęli pod koniec zeszłego miesiąca atak na wspierany przez Rosję i Iran reżim prezydenta Baszara al-Asada.
W Kalifornii doradca prezydenta Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego, Jake Sullivan, zapewnił, że administracja USA nie zamierza interweniować w Syrii. W razie konieczności podejmie jednak działania, aby powstrzymać Państwo Islamskie, gdyby chciało wykorzystać okazję, jakie stwarzają syryjskie walki.
Źródło: PAP
Polecamy Sejm. Wybór Marszałka
Wiadomości
Najnowsze
Morawieckiego zapytano czy Tusk powinien trafić za kraty. Co odpowiedział?
Skandaliczne nagranie Luny przed wizerunkiem Jezusa. Córka właściciela Dawtony usuwa wideo po lawinie krytyki
Prezydencki minister: rząd Tuska nie zdał egzaminu z bezpieczeństwa państwa