Liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, promowana swego czasu przez Donalda Tuska, zaatakowała ostro Hołownię, oskarżając rotacyjnego marszałka izby niższej o... "katolicki fanatyk z antyaborcyjną obsesją". Dostało się także tradycyjnie Kościołowi oraz ludziom wierzącym. I kto tu ma obsesję!?
Jak przypomina portal wp.pl, 13 listopada 2023 roku posłanki Lewicy złożyły w Sejmie dwa projekty ustawy. Jeden depenalizujący aborcję i pomoc w niej, drugi zezwalający na aborcję do 12. tygodnia ciąży bez podawania przyczyny. Projekty dopiero niedawno doczekały się swoich numerów. "Opóźnienie" wzbudziło wściekłość Lempart.
"Słuchajcie, cud! Po 71 dniach, pod wspólną presją, niestety marszałek niestety Sejmu Szymon Hołownia wyjął z zamrażarki projekty aborcyjne Lewicy i wreszcie nadał im numery. Czyli - zarejestrował jedne z pierwszych przedłożeń sejmowych w tej kadencji, z numerami 176 i 177. Czyli o jakieś 150 numerów za późno w stosunku do tego, co zadziałoby się, gdyby marszałkiem Sejmu nie był katolicki fanatyk z antyaborcyjną obsesją, tylko profesjonalista i demokrata" - perorowała na facebooku aborcyjna fanatyczka.
Liderka Strajku Kobiet zapowiedziała, że do każdego projektu ustawy dot. aborcji będzie zgłaszać poprawkę dotyczącą rezygnacji z klauzuli sumienia. Fundacje proaborcyjne są zdania, że "jedyną przesłanką do odmowy udzielenia świadczenia medycznego powinny być względy medyczne". "Według Lempart prywatne przekonania lekarzy i pracowników placówek medycznych nie powinny wpływać na odmowę prawa do przerwania ciąży", czytamy na portalu wp.pl
"Taką poprawkę napisałam. I będziemy ją zgłaszać do upadłego do każdej możliwej ustawy. Klauzula religijna out! Lekarze do leczenia, religia won ze szpitali" - podkreśla Lempart.