„Salonik polityczny”. Ziemkiewicz: Łukaszenka spadł PiS-owi z nieba
Gośćmi Rafała Ziemkiewicza byli Łukasz Warzecha, Agaton Koziński i Mariusz Gierej.
- Niedługo na granicy możemy mieć setki i tysiące szturmujących ludzi. Pytanie brzmi: czy potrwa to dostatecznie długo, by zaważyło to na przyszłych wyborach parlamentarnych. PiS wykorzystuje kryzys migracyjny do budowania swojego poparcia politycznego - mówił Łukasz Warzecha.
- Największą słabością kryzysu migracyjnego jako politycznego instrumentu jest to, że nie ma w nim szoku. Politycy rządu i opozycji nakręcają napięcie, ale całe zagrożenie jest rozmyte - stwierdził Agaton Koziński.
- PiS w 2015 roku zapowiadał zrobienie porządku z nepotyzmem, m.in. w spółkach skarbu państwa. Zmiany nie zostały przeprowadzone. To jest pewne niebezpieczeństwo dla rządów Prawa i Sprawiedliwości - mówił Gierej.
Publicysta dodał, że oczekiwania Polaków zmieniły się względem 2015 roku, a ich aspiracje wzrosły, dlatego projekty, przez które stracić może klasa średnia, są negatywnie postrzegane przez społeczeństwo.
Wybory parlamentarne '23
- Wszystko wskazuje, że najbliższe wybory parlamentarne będą wyglądały tak jak w 2019 roku, nie będą miały charakteru zmiany, jak te w 2015 roku. Po prostu, miejsce Petru zajmie Hołownia.
Z tezą tą nie zgodzili się zarówno Gierej, jak i Warzecha.
- Tusk chce odzyskać pełnię władzy w PO i zabezpieczyć się na kilka lat. Budka i Siemoniak już zostali wycięci, został tylko Arłukowicz. Tusk nie celuje w odebranie władzy PiS. Zakłada, że potrzebuje do tego dwóch kadencji, dlatego stara się obecnie zabezpieczyć tyły - stwierdził Gierej.
- Doszło wiele nowych czynników względem 2019 roku: kwestie cen energii, inflacji, pandemii, lockdownów - wyliczał Warzecha.
- Jarosław Kaczyński robi się coraz starszy i trudniej opanować mu sytuację. O ile kiedyś retorycznie Tusk i Kaczyński byli na podobnym poziomie, to teraz prezes PiS robi się „zdziadziały”, kiedy Tusk nadal jest sprawny.
- O zdrowiu Kaczyńskiego nie wiemy nic. Co jak co, ale PiS umie liczyć pieniądze. Mają pewnie przygotowane programy obliczone na łagodzenie negatywnych skutków inflacji dla swojego elektoratu. Tusk nie może czekać do 2027 roku, on jest wynajętym specjalistą do wygrania wyborów - nikt nie pozwoli mu na czekanie do następnych wyborów. Zakładam, że Platforma zostanie szyldem, a elektorat przeniesie się do politycznej spółki-córki - odparł Koziński.
- Jeśli Tusk przegrał w 2023, tym bardziej przegra w 2027 - dodał publicysta.
Efekt Tuska to niewypał
- Efekt Tuska polegał na oczekiwaniu na cud. Jeśli Tusk nie odniesie sukcesu, a nic nie wskazuje na top, żeby miał go odnieść, to będzie traktowany przez młody elektorat niczym Balcerowicz - relikt przeszłości - mówił Rafał Ziemkiewicz.
- Tusk cały czas goni rzeczywistość. Nieco poprawił sondaże PO swoim powrotem, ale polaryzacja społeczna gra teraz ona korzyść PiS, bo ich wyborców jest więcej. Gest w Płońsku i apele o obronę granic są spóźnione - stwierdził Koziński.
- Trudno pozbyć się wrażenia, że to ogon kręci psem. Tusk nie panuje nad swoimi ludźmi pokroju Jachiry czy Sterczewskiego. Obrazu opozycji nie ustala on, a ludzie tacy jak Monika Olejnik czy Bartosz Węglarczyk - stwierdził Ziemkiewicz.
- Linia partii jest taka, jak linia wariatek, które stoją przed sejmem i krzyczą - dodał.
Gierej w odpowiedzi stwierdził, że los dzieci migrantów wykorzystywany przez opozycję może mieć duże oddziaływanie na społeczeństwo.
- Łukaszenka spadł PiS-owi z nieba - skwitował prowadzący program.
TV Republika
Komentarze