Zaniedbani chłopcy w wieku 2 i 4 lat błąkali się po ulicach Łodzi. Jeden z nich nie miał nogach butów, ani spodni. Okazało się, że ich matka była w tym czasie u znajomego. O dzieciach przypomniała sobie dopiero na drugi dzień.
22-letniej kobiecie grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności za niedopełnienie obowiązków rodzicielskich. Kobieta, która była opiekunką prawną chłopców, usłyszała zarzut narażenia ich na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
W piątek wieczorem brudni i zaniedbani chłopcy błąkali się po ulicach Łodzi. Zwrócili na nich uwagę przypadkowi przechodnie, którzy zawiadomili o tym fakcie policję. Dzieci były niekompletnie ubrane.
– Jeden z nich maszerował bez butów, w samych skarpetkach. Nie miał też spodni. Dzieci były brudne i zaniedbane. Funkcjonariusze zaopiekowali się chłopcami. Okryli dzieci służbowymi polarami i umieścili w radiowozie do czasu przyjazdu pogotowia. Decyzją lekarzy pozostały na obserwacji w szpitalu – mówi Joanna Kącka z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Policjanci odnaleźli też mieszkanie chłopców, w którym nikogo nie było. Funkcjonariusze natknęli się jedynie na dziadka dzieci, który nie potrafił wyjaśnić, dlaczego zostały one pozostawione bez opieki.
– Panował tam wszechobecny brud i bałagan – opowiada Joanna Kącka. – Czuć było fetor. Z kontaktów powyrywane były gniazdka z wystającymi przewodami elektrycznymi. Wewnątrz był tylko pies, którego animal patrol Straży Miejskiej przewiózł do schroniska dla zwierząt. Dziadek został zatrzymany do czasu wyjaśnienia tej sytuacji.
Matka maluchów przypomniała sobie o nich dopiero na drugi dzień i na komisariat zgłosiła się w sobotę.
– O losie maluchów zadecyduje sąd rodzinny, któremu policjanci przekazali wszystkie zebrane w tej sprawie materiały – powiedziała Joanna Kącka. – Wcześniej nikt nie zgłaszał policji jakichkolwiek nieprawidłowości w opiece sprawowanej przez matkę i dziadka chłopców.