UJAWNIAMY: Milionowe zasięgi w jeden dzień. Reklamowa ofensywa Fundacji „Twój Głos Jest Ważny”

Portal Telewizji Republika dotarł do statystyk kampanii prowadzonej przez Fundację „Twój Głos Jest Ważny”. Wynika z nich, że tylko wczoraj organizacja ta wydała w systemie Meta Ads pomiędzy 6400 a 7390 złotych na zestaw dziesięciu reklam, które – pod pozorem „pro-frekwencyjnego” apelu – wyśmiewają sympatyków Karola Nawrockiego i szerzej: wyborców prawicy. Przy relatywnie niskim budżecie spoty osiągnęły 1,4–1,6 mln wyświetleń i trafiły do około miliona unikalnych osób. Co gorsza, to dopiero wierzchołek góry lodowej: równolegle fundacja prowadzi 22 kampanie w Google Ads, a cały projekt wygląda jak starannie zaplanowana operacja psychologiczna tuż przed rozstrzygającą drugą turą wyborów prezydenckich.
Stare sztuczki w nowej oprawie
Odkąd media społecznościowe stały się głównym kanałem komunikacji politycznej, manipulowanie przekazem poprzez płatną reklamę stało się codziennością. Tym razem jednak mamy do czynienia z czymś więcej niż typową „negatywną kampanią”. Spoty Fundacji „Twój Głos Jest Ważny” nie atakują bezpośrednio kandydata – zamiast tego ośmieszają jego wyborców, przedstawiając ich jako naiwnych, ślepo posłusznych i pozbawionych krytycznego myślenia. Cel jest jasny: zniechęcić sympatyków Nawrockiego do pójścia do urn i jednocześnie zmobilizować elektorat Rafała Trzaskowskiego, wzmacniając poczucie „moralnej wyższości” jego zwolenników.
Jak działa schemat?
- Pozorna neutralność. Reklamy są opatrzone hasztagiem #TwójGłosJestWażny i stylistyką rodem z kampanii profrekwencyjnych. W praktyce jednak treść to seria gagów, w których występują „typowi” wyborcy prawicy – ukazani karykaturalnie, niczym bohaterowie skeczu kabaretowego.
- Precyzyjne targetowanie. Portal Republiki przeanalizował dane z Biblioteki Reklam i zauważył, że kampania swoją tematyką i stylem kreacji była kierowana do grupy „18–35, zainteresowania: patriotyzm, tradycja, konserwatyzm”. Innymi słowy – dokładnie tam, gdzie trwa walka o głosy niezdecydowanych młodych konserwatystów.
- Psychologia w służbie polityki. Badania pokazują, że ośmieszanie grupy odniesienia skutkuje obniżeniem jej skłonności do mobilizacji wyborczej. Właśnie ten mechanizm testują autorzy kampanii, wydając niespełna siedem tysięcy złotych dziennie i inkasując milion odsłon.
Czy to legalne?
Polskie prawo wyborcze wymaga od komitetów wyborczych jawności finansowej oraz oznaczania materiałów agitacyjnych. Fundacja nie jest komitetem, a jej reklamy mają tylko lakoniczne oznaczenie „Opłacone przez: Fundacja ‛Twój Głos Jest Ważny’”. Brakuje informacji o źródle finansowania – czy są to prywatne darowizny, środki od sponsorów powiązanych z partią, a może pieniądze z zagranicy? Państwowa Komisja Wyborcza nie ma narzędzi, by to szybko zweryfikować, a przepisy dotyczące tzw. „third-party campaigning” wciąż pozostawiają pole do nadużyć. Pytanie brzmi: kto faktycznie stoi za tą operacją i dlaczego chce wpłynąć na wynik głosowania, nie ponosząc politycznej odpowiedzialności.
Koszt, który zwraca się z nawiązką
Według naszych wyliczeń koszt CPM (cost per mille, czyli cena za tysiąc wyświetleń) wynosi zaledwie 4,3–5 zł. To stawka, której mogą pozazdrościć nawet największe sztaby wyborcze. Dla porównania, średni CPM politycznych reklam w okresie kampanii przekracza zwykle 10 zł, a w gorących dniach sięga nawet 15–20 zł. Jak to możliwe, że fundacja osiąga 2-3 razy lepsze ceny? Eksperci wskazują na agresywne licytacje w czasie późnej nocy i wczesnego poranku, gdy konkurencja jest mniejsza, a także na wykorzystanie formatu Reels, który Facebook promuje algorytmicznie, obniżając koszt wyświetlenia. Innymi słowy, tanio kupują atencję, drogo sprzedają narrację.

Kto naprawdę zyskuje?
Publicznie Fundacja zapewnia, że „zależy jej na wysokiej frekwencji i świadomym wyborze”. W praktyce jednak przekaz jest wybiórczy: „Twój głos jest ważny, ale tylko jeśli głosujesz przeciw Nawrockiemu”. Strategia przypomina kampanię „Vote or Die” z USA, która w 2004 r. miała nakłonić młodych do udziału w wyborach, lecz de facto mobilizowała wyłącznie lewicowo-liberalną młodzież. Dziś ten sam model przenosi się na polski grunt: narracja pro-demokratyczna to jedynie fasada umożliwiająca atak na określoną grupę społeczną.
Karol Nawrocki przeszedł do drugiej tury z wynikiem niewiele mniejszym niż faworyt nadmiernie optymistycznych dla koalicji 13 grudnia sondaży Rafał Trzaskowski. Wyścig jest jednak wciąż otwarty. W tej atmosferze kampania „Twój Głos Jest Ważny” podcina skrzydła najmłodszym wyborcom prawicy, sugerując, że popieranie Nawrockiego jest niemodne, śmieszne i kojarzy się z internetowymi memami sprzed dekady. Jeśli nawet niewielki odsetek młodych konserwatystów zdecyduje się zostać w domu, różnica może przesądzić o wyniku głosowania.
Milion wyświetleń – milion problemów
Nie chodzi tylko o liczby. Wizerunek wyborcy prawicy – podszyty pogardą i karykaturą – rozlewa się po internecie szybciej niż oficjalne spoty sztabów. Na TikToku fragmenty reklam fundacji zostały zremiksowane i zyskały setki tysięcy dodatkowych odsłon. Treść trafia więc do osób spoza oryginalnego targetu, multiplikując efekt. W praktyce mamy do czynienia z cyfrowym tłumem buczących kibiców, a nie z konstruktywną zachętą do udziału w demokracji. Czy właśnie tak wygląda „edukacja obywatelska” w wydaniu tzw. trzeciego sektora?
PKW może – owszem – poprosić Facebooka o szczegółowe dane, ale procedura potrwa dłużej niż kampania. Również UODO ma ograniczone narzędzia; choć reklamy polityczne podlegają RODO, gigantów technologicznych trudno zmusić do szybkiego ujawnienia kulis targetowania. Tymczasem zegar wyborczy tyka, a fundacja – z pozoru niezależna – rozdaje cyfrowe razy.
Wnioski
- Brak przejrzystości finansowania kampanii prowadzonej przez Fundację „Twój Głos Jest Ważny” rodzi poważne pytania o manipulację opinią publiczną.
- Model „śmiej się z przeciwnika” jest skuteczny, bo uderza w emocje – o wiele mocniej niż rzeczowa debata.
- Prawo nie nadąża za technologią: luka w regulacjach pozwala pseudo-NGO-som prowadzić de facto agitację wyborczą bez kontroli.
- Odpowiedzią musi być szybka reakcja instytucji państwa i mediów – nie tylko prawnych, lecz także informacyjnych.
Kampania Fundacji „Twój Głos Jest Ważny” to znak czasów: parlamentarną debatę zastępują 15-sekundowe wideo, a argumenty merytoryczne – szyderczy śmiech. Jeśli nie wyciągniemy wniosków dziś, jutro obudzimy się w rzeczywistości, w której wygrywa ten, kto ma tańszy CPM i ostrzejsze memy. A wtedy demokracja stanie się jedynie kolejną aplikacją w telefonie, którą – gdy przestanie nas bawić – po prostu przesuniemy do kosza.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X