W Warszawie odbył się protest w obronie dzieci. "Stop rodzinofobii", "Nie dla seksualizacji naszych dzieci"

Artykuł
Telewizja Republika

"Protest w obronie dzieci" – pod tym hasłem zgromadziło się w niedzielę na Pl. Zamkowym w Warszawie kilkaset osób. Wyrażały one sprzeciw wobec rezolucji Parlamentu Europejskiego, która, ich zdaniem, umożliwiłaby między innymi adopcję dzieci przez pary homoseksualne w całej UE.

Protestujemy przeciwko nierozsądnym ustawodawstwom, takim jak propozycja rezolucji Parlamentu Europejskiego, przyznająca przywileje mniejszościom seksualnym. Według nas, tworzenie takich aktów prawnych jest niebezpieczne i nieuzasadnione. Uderza w prawa dzieci i rodzin, ponieważ jednym z postulatów jest umożliwienie homomałżeństw i homoadopcji – powiedział dziennikarzom przewodniczący zgromadzenia Błażej Marzoch.

Podkreślał, że protest to "inicjatywa obywatelska młodych ludzi", nie jest zaś zorganizowany przez żadną konkretną organizację.

W zgromadzeniu wzięli udział m.in. przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych, Misji Służby Rodzinie, Młodzieży Wszechpolskiej, Prawicy Rzeczpospolitej, a także harcerze. Protest poparła Polska Federacja Ruchów Obrony Życia.

Zgromadzeni mieli ze sobą biało-czerwone flagi i baloniki. Na transparentach widniały napisy m.in.: "Stop rodzinofobii", "Dziecko jest darem nie prawem", "Gender = śmierć", "Siła w rodzinie", "Nie dla seksualizacji naszych dzieci", "Ratujmy rodzinę w ostatnią godzinę".

Skandowano m.in.: "Mama, tama – do końca świata", "Ojciec, matka – to jest gratka". Przekonywano, że "dziecko potrzebuje do harmonijnego rozwoju matki i ojca (...). W rodzinie złożonej z matki i ojca może ono utwierdzać swoją tożsamość, m.in. seksualną".

Protest na Pl. Zamkowym trwał ok. godziny.

Podobne akcje zaplanowano również m.in. w Madrycie, Paryżu, Brukseli i Rzymie. Inicjatywa ma związek z planowanym na wtorek głosowaniem nad rezolucją Parlamentu Europejskiego, dotyczącą walki z dyskryminacją ze względu orientację seksualną i tożsamość płciową. Organizatorzy protestów przygotowali też petycję do europosłów zachęcającą do odrzucenia rezolucji – w całej Europie zebrano 162 tys. podpisów, w tym ponad 50 tys. w Polsce.

Organizatorzy protestu uważają, że rezolucja zmierza ku "realizacji nieuzasadnionych i zakrojonych na szeroką skalę przywilejów osobom LGBTI (lesbijki, geje, osoby biseksualne, transpłciowe i interseksualne)".

Znając postulaty środowisk LGBTI w Europie, można być pewnym, że do pakietu takich praw będzie zaliczone prawo do zawarcia małżeństwa, posiadania dziecka, adopcji, wykonywania wszelkich zawodów, jak np. nauczyciela czy pedagoga (niezależnie od poglądów rodziców i osób prowadzących placówki wychowawcze) – przekonują organizatorzy protestu.

Monika Ksieniewicz z Biura Pełnomocnika Rządu ds. Równego Traktowania podkreśliła, że rezolucja PE nie stanowi prawa – jest to jedynie zalecenie o charakterze kierunkowym, które Komisja Europejska lub państwa członkowskie mogą – ale nie muszą - wziąć po uwagę.

Zwróciła uwagę, że rezolucja zawiera "miękkie" sformułowania mówiące o tym, by dołożyć starań w przestrzeganiu obecnego prawa antydyskryminacyjnego, wymianie dobrych praktyk, zbierania danych, szkolenia dla profesjonalistów i ogólnie poszerzania świadomości na temat praw osób LGBTI. Przypomniała, że polski rząd niedawno przyjął krajowy Program na rzecz równego traktowania, w którym są zapisane działania na rzecz osób LGBTI, bo ich prawa są prawami człowieka.

Jak czytamy w projekcie rezolucji, dokument wzywa Komisję Europejską, państwa członkowskie oraz odpowiednie agencje do podjęcia współpracy w sprawie kompleksowej polityki ochrony praw podstawowych osób LGBTI w perspektywie pięciu do dziesięciu lat. Chodzi m.in. o opracowanie harmonogramu, strategii lub planu działania obejmujących tematy i cele określone w rezolucji.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy