Ukraina nie ustaje w protestach. Na Placu Mychajłowskim zebrało się ok. 10 tysięcy osób
Około dziesięciu tysięcy ludzi zgromadziło się późnym popołudniem na Placu Mychajłowskim w Kijowie przed klasztorem, gdzie po porannym ataku milicji schronili się pobici demonstranci z rozpędzonego protestu zwolenników integracji europejskiej Ukrainy.
Ludzie skandują „Chama na choinkę!”, „Precz z bandą!” i „Nie wybaczymy! Rewolucja!”. Zebranych pozdrawiają klaksonami kierowcy samochodów przejeżdżających przez plac. Obecni na placu przywódcy opozycji zaapelowali do zachodnich państw, by zareagowały na przeprowadzoną nad ranem pacyfikację pokojowego protestu na głównym placu Kijowa, Majdanie Niepodległości.
- Oczekujemy na twardą reakcję świata zachodniego. Ukraina to nie Rosja, Kijów to nie Mińsk, a Janukowycz to nie Putin ani Łukaszenka – powiedział Arsenij Jaceniuk z opozycyjnej Batkiwszczyny.
Były szef MSW Jurij Łucenko nawoływał natomiast Ukraińców do mobilizacji w niedzielę, na kiedy zaplanowano kolejny wiec opozycji na rzecz integracji europejskiej. Komentatorzy mówią, że po dzisiejszych wydarzeniach w Kijowie wiec przekształci się w wielką manifestację antyrządową. Od poniedziałku "Kijów powinien być zablokowany” wzywa Łuczenko.
Najnowsze
Przekroczone zostały stany ostrzegawcze na trzech wodowskazach...
Najnowszy sondaż: poznaliśmy opinię Polaków o USA i prezydencie Trumpie
Silny wiatr uderzył w Polsce. Strażacy musieli interweniować 215 razy
SPRAWDŹ TO!