Ciężarówki z tzw. rosyjskiego konwoju humanitarnego, które bezprawnie wtargnęły na Ukrainę, wyjeżdżając wywożą maszyny przemysłowe, w tym sprzęt z fabryki Topaz w Doniecku, gdzie powstają systemy radarowe „Kolczuga" – oświadczył Rzecznik ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Andrij Łysenko
Jak poinformował Łysenko, Ukrainę opuściło do tej pory 184 rosyjskich pojazdów wojskowych, które dla potrzeb „misji humanitarnej” zostały wcześniej przemalowane na biały kolor.
– Posiadamy informacje, że część tych ciężarówek wykorzystywana jest w Doniecku i Ługańsku dla wywożenia stamtąd urządzeń z naszych zakładów przemysłowych – powiedział rzecznik.
– Rosjanie ładują na swoje ciężarówki urządzenia z przedsiębiorstwa Topaz, które wytwarza nowoczesne stacje radiolokacyjne "Kolczuga" i sprzęt z fabryki w Ługańsku, która produkuje amunicję – przekazała następnie służba prasowa RBNiO.
Łysenko oświadczył, że ciężarówki, które opuszczają w sobotę Ukrainę, nie zostały skontrolowane przez ukraińskie służby celne i graniczne. – Nasi przedstawiciele nie są dopuszczani do odprawy tych pojazdów – podkreślił rzecznik.
W piątek na terytorium Ukrainy wjechał rosyjski konwój z ładunkiem deklarowanym jako pomoc humanitarna. Kijów mówi o rosyjskiej prowokacji i agresji, a UE o naruszeniu granicy Ukrainy. Wjazd konwoju potępiły także USA, ONZ i NATO.
Ciężarówki, z których większość nie została skontrolowana na wjeździe przez ukraińskie władze, w piątek dotarły do Ługańska, który jest bastionem terrorystów.
Prawie 290 rosyjskich ciężarówek, które wiozły 1856 ton pomocy humanitarnej dla wschodniej Ukrainy, pozostawało od 14 sierpnia w Kamieńsku Szachtyńskim, około 30 km od przejścia granicznego Donieck-Izwaryne, czekając na uregulowanie formalności związanych z wjazdem konwoju na terytorium Ukrainy. Ukraińcy obawiali się, że w ciężarówkach mógłby się znajdować sprzęt wojskowy dla terrorystów. Moskwa zdecydowanie temu zaprzeczała i bez zgody władz Ukrainy wprowadziła konwój na teren tego kraju.