Co najmniej siedem osób zostało rannych w Bangkoku, gdy nieznani sprawcy otworzyli ogień do uczestników trwających tam antyrządowych demonstracji. Stan jednej osoby jest krytyczny - podały służby medyczne.
- We wczesnych godzinach rannych wybuchły dwie strzelaniny (...). Łącznie siedem osób zostało rannych, większość z nich to demonstranci antyrządowi. Wciąż próbujemy ustalić, kim byli napastnicy - poinformowała policja.
Jak zauważa Reuters, incydent ten budzi obawy o wybuch przemocy na większą skalę podczas zaplanowanych na poniedziałek masowych demonstracji. Protestujący zapowiedzieli, że doprowadzą w tym dniu do paraliżu tajlandzkiej stolicy.
Uczestnicy protestów domagają się ustąpienia rządu premier Yingluck Shinawatry przed przedterminowymi wyborami wyznaczonymi na 2 lutego. Demonstracje rozpoczęły się, gdy rząd poparł projekt ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót do Tajlandii Thaksina Shinawatry - byłego premiera, a zarazem brata obecnej premier - skazanego w 2008 roku na więzienie za korupcję.
Yingluck Shinawatra jest dość powszechnie postrzegana jako reprezentantka interesów swego przebywającego poza krajem brata, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu.