Polska w przyszłym roku obejmuje przewodnictwo w OBWE, a konflikt w Donbasie jest i będzie wysoko na agendzie tej organizacji — powiedział w sobotę wiceszef MSZ Marcin Przydacz, przedstawiając cele swojej wizyty na Ukrainie. Jak podkreślił, tylko przez bezpośrednią obecność można lepiej poznać sytuację bezpieczeństwa.
Podczas trwającej od czwartku wizyty na Ukrainie wiceminister spraw zagranicznych Polski spotkał się m.in. z szefem Specjalnej Misji Monitorującej OBWE w tym kraju i z przedstawicielami władz ukraińskich. Udał się też do Donbasu, gdzie od 2014 roku trwa konflikt ze wspieranymi przez Rosję separatystami. W Donbasie złożył wizytę w punkcie kontrolnym Zołote na linii rozgraniczenia.
Jak zaznaczył Przydacz, Polska w przyszłym roku przejmuje przewodnictwo w OBWE, a „konflikt ukraińsko-rosyjski na Donbasie był, jest i będzie wysoko na agendzie” tej organizacji. „W związku z tym polska dyplomacja w naturalny sposób przygotowuje się do tej roli, chcąc lepiej poznać aktualną sytuację — a to można zrobić tylko poprzez bezpośrednią obecność, rozmowy” - zauważył wiceminister.
Przydacz rozpoczął wizytę od rozmowy z szefem Specjalnej Misji Monitorującej OBWE na Ukrainie Yasarem Cevikiem, który podziękował Polsce za przekazanie niedawno szczepionek przeciw Covid-19 personelowi misji. „Rozmawiałem też bezpośrednio z monitorami pracującymi tam, w Donbasie. Rozmawiałem z żołnierzami, oficerami, dowódcami” - wymienił wiceminister.
Wiceminister spotkał się z mieszkańcami Donbasu
Rozmawiał on też z mieszkańcami Donbasu o tym, jakiej potrzebują pomocy. Jak zaznaczył, wymiar ludzki będzie wśród priorytetów polskiego przewodnictwa w OBWE. Przypomniał, że w czwartek w Wiedniu szef polskiej dyplomacji Zbigniew Rau podkreślił, iż jednym z priorytetów Polski po objęciu przewodnictwa w OBWE będzie poszukiwanie sposobów na niesienie pomocy ludności cywilnej poszkodowanej w wyniku przedłużających się konfliktów.
- Chcielibyśmy przez różne projekty choć trochę polepszyć warunki funkcjonowania ludzi na wschodniej Ukrainie, zwłaszcza tych mieszkających bezpośrednio przy linii kontaktu. Tam te potrzeby naprawdę są bardzo duże. I nawet małymi krokami można polepszyć życie tych ludzi, których dopadło duże nieszczęście: niestabilność, brak poczucia bezpieczeństwa — podkreślił.
Rozmowy dotyczyły też możliwości współpracy ekonomicznej między Polską a Ukrainą. Przydacz zwrócił uwagę na duży potencjał w tej kwestii.
Wiceminister spotkał się z przedstawicielami ukraińskich władz, w tym z wiceszefem MSZ Ukrainy Wasylem Bodnarem i wiceszefem biura prezydenta Ukrainy Andrijem Sybihą. „Ten dialog polsko-ukraiński jest bardzo ważny na różnych poziomach. Pojawiały się i tematy polityczne, i bezpieczeństwa, rozmawialiśmy o Nord Stream 2 - o tym złym dla bezpieczeństwa Europy Środkowej projekcie, o naszych wspólnych możliwych działaniach” - poinformował.
Rozmowy dotyczyły umowy oświatowej
Poruszono też kwestię umowy oświatowej, by — jak wskazał wiceminister — polskie szkolnictwo na Ukrainie było odpowiednio zabezpieczone, oraz tematy historyczne. Przydacz spotkał się z szefem Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Antonem Drobowyczem. „Polskim oczekiwaniem jest, by możliwość poszukiwań i ekshumacji została przywrócona w duchu tych dobrosąsiedzkich relacji” - wskazał.
Polityk wyraził nadzieję, że „poprzez intensywny dialog w przyszłości uda się doprowadzić do odpowiedniego rozwiązania, ale w tych kwestiach historycznych bardzo dużo zależy od konkretnych kroków strony ukraińskiej. Mam głębokie przekonanie, że Polska robi bardzo dużo dla Ukrainy, wspierając Ukrainę, i mamy prawo oczekiwać, że te nasze relacje będą oparte o wzajemny szacunek i prawdę także i w tym kontekście historycznym. I taką perspektywę przedstawiałem stronie ukraińskiej — powiedział wiceminister.
Jak dodał, „jest wiele elementów, w których można próbować budować pozytywną agendę, a najlepszym tego przykładem jest podpisana niedawno przez trzech ministrów spraw zagranicznych deklaracja, która odwołuje się też do naszej wspólnej historii, historii I Rzeczypospolitej”.
Efektem tej deklaracji — kontynuował Przydacz — była reakcja strony rosyjskiej, „która czuje się zaniepokojona, jakoby Ukraina nie chciała się więcej odwoływać do wspólnej przeszłości z Rosją. To Ukraina i Ukraińcy powinni decydować o tym, do jakiej przeszłości się odwołują” - podsumował polski polityk.