Trump: Chcemy tylko odzyskać nasz kraj. I naprawić. To tak dużo?
"Jesteśmy upadającym krajem. Jeśli mielibyśmy mieć jeszcze cztery lata takich rządów, to nie przetrwamy" - powiedział w Juneau w Wisconsin Donald Trump.
Podczas wiecu wyborczego w Wisconsin kandydat Republikanów na Prezydenta USA poruszył bardzo mocno temat granicy.
"Słyszycie co mówi Kamala Harris? Słyszycie, co mówi w kontekście granicy? Mówi, że zrobi to i tamto. Dlaczego tego wszystkiego nie zrobiła do tej pory? Miała na to 3,5 roku. Nie robi wywiadów. Dlaczego? Bo jest niekompetentna."
Trump wskazał na narodową tragedię, która dotknęła Stany Zjednoczone i kwotę 750 dolarów, które rząd zaoferował poszkodowanym.
"My tylko chcemy odebrać nasz kraj i go naprawić. Czy tak dużo chcemy?" - pytał Trump w Juneau. - Jeśli nie chcecie, żeby nasze miasta małe i większe zalała fala imigrantów, to musicie iść i głosować.
Nie spoczniemy i będziemy walczyć o nasz kraj, pod warunkiem, że wybierzecie takiego dźentelmena, co się nazywa Donald J. Trump. Znacie takiego?
Oni chcą otwartych granic. Teraz je trochę przymknęli, żeby to trochę lepiej wyglądało. Jak Kamala może mówić teraz o obronie granicy, skoro nie mówi o tym, że pozbędzie się przybyłych kryminalistów do USA. My się odbudujemy bardzo szybko, ale potrzebujemy 4 lat. Musimy wygrać. Jak przegramy te wybory to będziemy Wenezuelą na steroidach. Dacie wiarę, że my od Wenezueli kupujemy ropę? A to nawet nie ropa, tylko smar, który trzeba topić. Brudy unoszą się i wchodzą w atmosferę. My mamy najwspanialszą ropę na całym świecie i co z tego?
W czasie wiecu Donald Trump podzielił się osobistą refleksją: "Chrześcijanie nie głosują tyle. ile powinni. Gdyby głosowali, to wszystko byśmy wygrywali. Nie przegralibyśmy żadnych wyborów".
Wszystkie fałszywe media wycięły moją wypowiedź. Powiedziałem, że chcę być dyktatorem przez jeden dzień, żeby zamknąć granice i zacząć wydobywać ropę. Potem już nie chcę być dyktatorem. A oni wycięli trzy słowa z mojej wypowiedzi i ogłosili, że ja chcę być dyktatorem.
Nie lubię much. Tu mucha jest. Ta jest wyjątkowo agresywna. Będę o was walczył! Będę walczył o wasze miejsca pracy. Koszmar niedługo się skończy! To będzie renesans przemysłu!
Jak chcecie, aby biurokraci w Waszyngtonie trzymali swoje chytre łapy z dala od waszych portfeli, to trzymajmy się razem. Kiedy byłem 4 lata prezydentem nie mieliśmy ani jednego ataku terrorystycznego.
Oni mówią, że największym problemem jest gospodarka. Ja uważam, że granica. Wpuszczamy tych wszystkich strasznych ludzi, żeby niszczyli nasz kraj. Kilkunastu tysięcy morderców, którzy oczekiwali już na egzekucję. Wysłano ich do USA. I to nie tylko Ameryka Południowa, ale też Kongo w Afryce i inne kraje. Dyktatorzy czyszczą swoje więzienia i wysyłają do Stanów Zjednoczonych. Poziom przestępczości im spada, a my? My ich przyjmujemy. Na pożegnanie mówią im, żeby nie wracali do swojego kraju pochodzenia, bo ich zabiją, a my? Mamy słaby rząd. Gang z Wenezueli zaatakował w mieście Aurora i gubernator nie wiedział co ma zrobić. My tym dzikim kryminalistom zrobimy największą deportację w historii. Ten temat w ogóle nie powinien być tematem. My nie powinniśmy o tym mówić.
Miałem taką politykę: "Zostań w Meksyku". Brakło nam niewiele do zakończenia płotu na granicy z Meksykiem.
Na zakończenie Trump, zapraszając na scenę Rona Johnsona, powiedział: "Mamy czas. W końcu to jest niedziela".
Rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy doceniają to co robisz dla kraju. Robisz to, choć nie musiałbyś, robisz bo kochasz nasz kraj. Dziękuję Ci w ich imieniu. Dziękuję! - zaczął senator z Wisconsin. - Oni nas dzielą celowo, a ty dałeś przykład łącząc siły z Bobbym Keneddym, jak możemy się połączyć i zagoić te rany. Niech ci Bóg błogosławi, niech Bóg błogosławi Amerykę! - powiedział Johnson.
Pamiętajcie, że to ona była tą osobą, która wymyśliła to hasło i ten ruch: defund the police - kontynuował Trump. - Chciała odebrać pieniądze policji. Zapowiedziała, że zakończy działalność policji imigracyjnej. To są wspaniali ludzie, którzy chronią nasz kraj przed najgorszymi bandytami. Ona chce ich zlikwidować, bo ona chce masowej imigracji.
W swoim otoczeniu ona ma bardzo złych ludzi i to oni decydują o wszystkim. Pamiętajcie głos na Trumpa to głos na uratowanie kraju!
Jak wrócę do Białego Domu to piewsze decyzje będą brzmiały: zamknijcie granice i wierćcie (drill baby, drill). Dolar amerykański znów stanie się rezerwą walutową świata. Jeśli jakiś kraj nie będzie chciał, żeby dolar był walutą rezerwową, to nałożę na nich 200 procentowe cło, na ich towary. I wiecie co oni zrobią? Zadzwonią i powiedzą, że jednak chcą tego dolara. Ja chcę uratować nasz kraj! Tylko tyle! Jeśli Macron, miły człowiek z Francji, chciał opodatkować amerykańskie firmy, to zadzwoniłem do niego i zapytałem o to. On powiedział, że już wszystko ustalone i że już po wszystkim. Ja na to do niego, że jeśli to wprowadzisz, to my oclimy 100 procentową stawką każdą butelkę szampana z Francji. On mi na to, że to nie fair. A ja mówię mu: masz 5 minut, żeby się zastanowić i oddzwonić do mnie z decyzją. Zadzwonił po dwóch minutach.
Zbudujemy żelazną kopułę nad Stanami Zjednoczonymi. Będziemy trzymać z dala naszych wrogów. Będziemy trzymać z dala ideologię GENDER z dala od naszych szkół. Będziemy trzymać z dala mężczyzn od sportów dla kobiet. Musimy powstrzymać radykalną lewicową agendę Kamali Harris. Musimy wygrać tak, żeby nie zdołali nas oszukać. To co nas czeka, to nie tylko naprawa, ale przywrócenie amerykańskiego marzenia. 5 listopada będzie najważniejszym dniem w historii naszego kraju i uczynimy Amerykę znowu wielką
Źródło: Republika