Szacuje się, że Brazylia przeznaczy na organizację mistrzostw świata w piłce nożnej nawet 14 mld USD, z czego dużą część wydano na budowę i renowację 12 stadionów. Jednocześnie na wiele inwestycji, głównie infrastrukturalnych, nie starczyło środków.
Kiedy w 2007 roku przyznawano Brazylii organizację mundialu władze tego kraju zakładały, że na areny sportowe przeznaczony zostanie miliard dolarów. Na niecałe dwa tygodnie przed turniejem wiadomo już, że tylko jeden, Estadio Nacional de Brasilia (imienia Mane Garrinchy) w stolicy kraju kosztował 900 mln USD, trzykrotnie więcej niż pierwotnie zakładano. Dzięki temu stał się po stadionie Wembley (kosztował 757 mln funtów) najdroższym tego typu obiektem na świecie i symbolem niegospodarności organizatorów mistrzostw. Agencja Reutera na miesiąc przed rozpoczęciem imprezy ocenia, że na stadiony wydano 4,2 mld USD.
Stadion, który ma pomieścić niecałe 70 tysięcy widzów stał się obiektem audytu prowadzonego przez jeden z sądów w stolicy kraju. Na 140 stronach dokumentu poddano szczegółowej analizie ok. 75 procent inwestycji. Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości podkreślają jednak, że do tej pory nikomu nie postawiono zarzutów niegospodarności i korupcji, jednak zebrane dane pozwalają z pewnością stwierdzić, że doszło w tym przypadku do wielu nieprawidłowości.
Dla przykładu w raporcie opisano m.in. sytuację, w której jedna z firm otrzymała od rządu zapłatę w wysokości 1,5 mln USD za usługę transportową szacowaną na niecałe 5 tysięcy USD. Podkreślono także, że budżet został poważnie naruszony przez niegospodarność materiałami budowlanymi np. złe cięcie stali konstrukcyjnej i nieprawidłowe planowanie prac doprowadziło do wydania dodatkowych 28 mln dolarów.
Krytycy wydawania ogromnych sum z kieszeni podatników zwracają uwagę, że w przypadku czterech stadionów istnieje pewność, że po mistrzostwach będą one generować ogromne straty. Podkreślają, że w samej stolicy nie ma nawet klubu grającego w najwyższych klasach rozgrywkowych - stołeczne Brasilia Futebol Clube rywalizuje w rozgrywkach na szczeblu regionalnym, które podczas spotkania ogląda poniżej tysiąca widzów.
– Czy zjawisko korupcji występuje w kontekście mistrzostw? Oczywiście, bez wątpliwości. (...) Korupcja jest tam, gdzie są pieniądze, a dziś w Brazylii wielkie pieniądze są powiązane z organizacją turnieju – powiedział założyciel grupy monitorującej Open Accounts Gil Castelo Branco.
Kolejnym przykładem niegospodarności gospodarzy jest Arena Amazonia w Manaus. Ten mieszczący ponad 42 tysiące widzów obiekt wybudowano w sercu Amazonii za około 290 mln USD - o około 70 mln więcej niż planowano. Co ciekawe jeszcze w marcu stadion nie był całkowicie gotowy. Zresztą miejsce to budziło kontrowersje od początku. Selekcjoner reprezentacji Anglii Roy Hodgson zaraz po losowaniu grup mundialu mówił, że "jest to miejsce, którego chciałby całkowicie uniknąć", zwracając uwagę na niesprzyjające uprawianiu sportu warunki klimatyczne panujące w tej części Brazylii.
Kiedy w 2007 roku Brazylia otrzymała organizację mistrzostw, władze tego kraju obiecywały nie tylko budowę i renowację stadionów, ale przede wszystkim modernizację kraju. Główny akcent miał być położony na inwestycje w infrastrukturę transportową: nowe drogi, lekką kolej, lotniska, chodniki. Do tego doszły zapewnienia o modernizacji m.in. szpitali. Na niecałe dwa tygodnie przed turniejem wiadomo, że z planowanych inwestycji nie udało się nawet rozpocząć większości.
Dla przykładu nie udało się nawet rozpocząć ambitnego projektu linii szybkiej kolei między Rio de Janeiro a Sao Paulo, która miała kosztować 16 mld dolarów. Zamiast nowoczesnego lotniska w Fortaleza powstał tylko wielki namiot, który udaje terminal. Wiadomo też, że przed mistrzostwami nie powstanie połączenie kolejowe w stanie Cuiaba, które już pochłonęło 700 mln USD. W skali kraju zrealizowano zaledwie 36 z zaplanowanych 93 wielkich inwestycji - informuje grupa architektów i inżynierów Sinaenco.
Wielu ekspertów zwraca właśnie uwagę na kwestię transportu w kontekście sprawnego przeprowadzania mistrzostw. Kibice będą musieli pokonywać ogromne odległości między miastami gospodarzami bez odpowiedniego wsparcia - brakuje odpowiednich dróg, połączeń kolejowych i lotnisk. Coraz więcej Brazylijczyków uważa, że ich kraj stracił wielką szansę na modernizację i wzrost poziomu życia. Oskarżenia o niegospodarność i korupcję podsycają niezadowolenie społeczne, które może wybuchnąć wraz z pierwszym gwizdkiem 12 lipca.