Agencja ITAR-TASS, powołując się na rosyjską ambasadę, podała, że w czasie napadu z użyciem broni palnej w stolicy Jemenu, Sanie, zginął obywatel Białorusi, a drugi został ranny. Wcześniej media informowały, że ofiary to rosyjscy instruktorzy wojskowi.
Ambasada Rosji w Jemenie sprecyzowała, że dwaj białoruscy obywatele, pracujący w Jemenie na prywatnym kontakcie, zostali napadnięci po wyjściu z hotelu. Uzbrojeni napastnicy poruszali się na motocyklu. Natomiast, według agencji AFP, celem ataku byli dwaj Rosjanie. Źródła w departamencie informacji jemeńskiego MSW poinformowały, że byli oni zatrudnieni jako doradcy jemeńskiej armii.
Rosyjska placówka w Sanie przekazała agencji Interfax, że współpraca militarna z władzami Jemenu została zawieszona, ale nie wyklucza się, że zagraniczni instruktorzy przebywali w tym kraju na prywatnych kontraktach. Dyrektor hotelu "Amsterdam", w którym zakwaterowani byli zaatakowani cudzoziemcy, twierdził, że od czterech miesięcy mieszkało tam czterech Rosjan.
Jemeńska armia długo polegała na pomocy zagranicznych doradców w walce z terrorystami w niektórych częściach kraju, ale program stopniowo został wstrzymany. Reuters twierdzi, że teraz w Jemenie pozostaje garstka instruktorów.
Na Półwyspie Arabskim bardzo aktywna jest regionalna organizacja Al-Kaidy – AQAP, zaliczana przez zachodnie służby wywiadowcze do najbardziej niebezpiecznych elementów sieci islamskich terrorystów.
dch, mg, PAP, fot. shc.hu