Demonstrantom udało się wejść do bejruckiego budynku MSZ. Spalili portret prezydenta Michela Aouna.
Protestujący skandowali hasła przeciwko rządowi. Mówili także, że politycy powinni zostać powieszeni i ukarani za korupcję oraz liczne zaniedbania, które w konsekwencji zaprowadziły do katastrofy z ubiegłego wtorku.
Premier Hassan Diab wskazał, że jedynym wyjściem z obecnej sytuacji jest ogłoszenie wcześniejszych wyborów parlamentarnych.
Protesty są jednymi z największych od października zeszłego roku, gdzie tysiące ludzi wyszło na ulice i wyraziło sprzeciw przeciwko korupcji elit i błędów w zarządzaniu.
Wybuch z wtorku przyniósł starty na około 15 miliardów dolarów. Rząd obiecuje, że weźmie odpowiedzialność za poradzenie sobie z problemem.