Sikorski wzięty pod lupę. A właściwie jego zarobki. No cóż, niemałe...
Ostatnio, szczególnie przez aferę korupcyjną w Parlamencie Europejskim, wokół instytucji unijnych zrobił się medialny szum. Brukseli portal Politico opublikował artykuł, w którym uderzył w kilku polityków, którzy zarabiają nieco "ponad normę". Wśród tych "wybrańców" znalazł się również Radosław Sikorski. Polityk Platformy, miał zarabiać w swoich latach świetności 40 tys. euro miesięcznie za... "nieokreślone konsultacje".
Przypomniał, że eurodeputowani zarabiają około 9,4 tys. euro brutto miesięcznie, ale mogą też dorabiać "na boku". Według danych Transparency International EU z 2021 r., około jedna czwarta posłów do PE tak właśnie robi.
Jeden z włoskich europosłów - Sandro Gozi – miał 20 dodatkowych "fuch", zarabiając co najmniej 360 tys. euro rocznie. "Jeden z eurodeputowanych, Radosław Sikorski, zadeklarował, że zarabiał 40 tys. euro miesięcznie za nieokreślone 'konsultacje'", zwraca uwagę portal.
Zobacz też: Morawiecki: afera korupcyjna w PE jest wielkim, wielkim skandalem [wideo]
Oprócz pensji posłowie do PE otrzymują miesięczny dodatek na podróże w wysokości 4,7 tys. euro oraz "dodatek na pokrycie kosztów ogólnych" w wysokości 4,8 tys. euro. Te pieniądze mają być przeznaczone na wynajem biura, łącza internetowe i organizację spotkań — ale czy tak jest, nikt nie wie, podkreśla Politico.