Sejm zajmie się w środę prezydenckim projektem nowelizacji Prawa o zgromadzeniach, który przewiduje zakaz zakrywania twarzy na demonstracjach. Kluby w większości popierają wprowadzenie tego typu ograniczeń, zdecydowanie przeciwko jest Twój Ruch.
Prezydencki projekt powstał po ubiegłorocznych wydarzeniach z 11 listopada w Warszawie. Podczas Marszu Niepodległości doszło do burd m.in. w pobliżu ambasady rosyjskiej. Do zamieszek doszło też przed squatami przy ul. ks. Skorupki i ul. Wilczej oraz na pl. Zbawiciela, gdzie podpalono instalację "Tęcza".
Projekt jest już drugą inicjatywą Bronisława Komorowskiego zmierzającą do wprowadzenia zakazu zakrywania twarzy podczas zgromadzeń.
Prawo o zgromadzeniach w obecnym kształcie przewiduje, że w zgromadzeniu nie mogą uczestniczyć osoby posiadające przy sobie broń, materiały wybuchowe, wyroby pirotechniczne lub inne niebezpieczne materiały lub narzędzia. Prezydent proponuje, by dodać jeszcze jeden zakaz: uczestnictwa osób, których identyfikacja z powodu ubioru, zakrycia twarzy lub zmiany wyglądu nie jest możliwa.
Od reguły tej przewidziano jednak wyjątek - w zgromadzeniu mogłyby brać udział takie osoby, jeśli wcześniej organizator zgłosi to w zawiadomieniu odpowiedniemu organowi gminy, który w tej sprawie wydaje zgodę. Musiałby wskazać przy tym związek między celem zgromadzenia, a uczestniczeniem w nim osób, których identyfikacja z powodu ubioru, zakrycia twarzy lub zmiany jej wyglądu nie jest możliwa.
Decyzję o tym, czy dopuścić udział np. zamaskowanych uczestników podejmowałby organ gminy, do którego trafia zawiadomienie. Mógłby odmówić zgody, jeśli nie dopatrzyłby się związku między celem zgromadzenia, a udziałem osób zamaskowanych lub uznał, że niemożność identyfikacji takich osób może powodować zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego. Wówczas wzywałby organizatora zgromadzenia do odstąpienia od udziału zamaskowanych uczestników.
W prezydenckim projekcie znalazł się też zapis, który zobowiązuje przewodniczącego zgromadzenia do zażądania, aby opuściła je osoba, której identyfikacja jest niemożliwa w związku z ubiorem, zakryciem twarzy lub zmianą wyglądu. Gdyby osoba ta nie podporządkowała się żądaniu, przewodniczący miałby obowiązek zwrócenia się do policji lub straży miejskiej o pomoc.
Kluby sejmowe w większości patrzą przychylnie na wprowadzenie zakazu zakrywania twarzy podczas zgromadzeń. Za dalszymi pracami nad projektem w komisji są kluby: PO, PSL i SLD. – Chcemy pracować w Sejmie nad tym projektem, a jeśli pojawią się jakieś wątpliwości co do jego zapisów, to od tego są posiedzenia komisji, by się tym zajmować – powiedział wiceszef klubu PO Tomasz Lenz.
Ostatecznej decyzji nie podjęły jeszcze: PiS i Solidarna Polska. – W normalnym, demokratycznym państwie – a w Polsce jest z tym problem – uczestnicy zgromadzeń publicznych nie powinni zakrywać twarzy, bo czego mają się wstydzić, czy bać? Wstydzić się raczej nie ma czego, ale bać się niektórzy mogą, np. związkowcy – szykan ze strony pracodawcy – podkreślił wiceszef komisji spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński (PiS). Jak dodał, nie ma jeszcze decyzji, jak jego klub zachowa się wobec prezydenckiego projektu.
Wprowadzenie zakazu zakrywania twarzy podczas zgromadzeń popiera SP. Ale, jak podkreśla rzecznik SP Patryk Jaki, "diabeł tkwi w szczegółach". – Mamy wątpliwości, co do intencji pana prezydenta, czy nie chodzi tu o to, żeby spowodować, żeby osoby o poglądach prawicowych nie mogły w ogóle demonstrować – zaznaczył Jaki. Ostateczną decyzję w sprawie prezydenckiego projektu ma podjąć cały klub SP.
Zdecydowanie przeciwko jest Twój Ruch. – To jest PiS-owskie myślenie, ograniczanie wolności. Jesteśmy przeciwko temu i jesteśmy również przeciwko prawu, które jest absurdalne, a do tego niewykonalne – powiedział rzecznik TR Andrzej Rozenek.
To już druga prezydencka próba wprowadzenia ustawowego zakazu zakrywania twarzy. Poprzednią Komorowski podjął po zamieszkach, które miały miejsce 11 listopada 2011 roku. Ostatecznie jednak przepis dotyczący zasłaniania twarzy wykreślono z projektu noweli Prawa o zgromadzeniach ze względu na wątpliwości, co do jego zgodności z konstytucją. Chodziło o orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z listopada 2004 r., według którego nie każdy przypadek zakrycia twarzy, uniemożliwiający identyfikację danej osoby, stanowi czyn potencjalnie niebezpieczny lub zapowiada, że zgromadzenie zmieni swój pokojowy charakter.