Były premier Donald Tusk coraz bardziej włącza się do krajowej polityki. Tym razem przyjechał do Białegostoku, gdzie wygłosił wykład inauguracyjny na Festiwalu Dyplomatycznym.
– Dużo rozmawia się dziś na temat polexitu. Ja nie sądzę, by w przewidywalnej przyszłości ktoś odważył się publicznie zadeklarować, jako polityczny projekt, wyprowadzenie Polski z Unii. Obawiam się czegoś gorszego, że będziemy zachowywać się jak dzieci, które będą uczestniczyły w pochodzie lunatyków, co w historii wielokrotnie kończyło się już tragedią- stwierdził były przewodniczący Rady Europejskiej. Jak zapowiedział, będzie starał się „być dyplomatą”, stąd „nie powie wszystkiego, co myśli o obecnej władzy”.
– Nie chcę, żebyście państwo pomyśleli, że po pięciu latach w Brukseli mi odbiło i jestem zbyt krytyczny co do debaty w naszym kraju. Prawda jednak jest okrutna, szczególnie jeśli chodzi o rolę mediów publicznych- ocenił Donald Tusk. Zdaniem byłego premiera, w Europie mamy obecnie do czynienia „ze swoistym rozpadem świata, który znaliśmy przez ostatnie dziesięciolecia".
– Unia Europejska jest w trakcie zdobywania całkowicie nowego doświadczenia. Po raz pierwszy w naszych dziejach zmniejsza się, a nie poszerza. Temat granic UE stał się gorący głównie ze względu na kryzys emigracyjny, ale też brexit i pytanie o jej przyszłość. Czy UE przetrwa kolejne dziesięciolecia?-zastanawiał się polityk.
Pozwolił sobie również zaatakować prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa.
– Pamiętam moje ostatnie spotkanie z Donaldem Trumpem. Kiedy rozmawiając o zagrożeniach, prezydent Trump powiedział, że Chiny są dla nas największym wyzwaniem, ale tak naprawdę UE jest czymś o wiele gorszym. Mówił to, patrząc nam prosto w oczy. Można wzruszyć ramionami, ale tak naprawdę to wyrażało nowy sposób myślenia prezydenta Trumpa o Europie- stwierdził były przewodniczący Rady Europejskiej. Tusk apelował również o to, aby „szerzej niż kiedykolwiek wcześniej otworzyć się na to, co dzieje się na świecie”.
– Dziś nieważne, czy chce się być w UE, czy z niej wystąpić, to jest się zależnym od tysięcy różnych zdarzeń o charakterze globalnym. Otwarcie się jest warunkiem przetrwania- stwierdził polityk.
– Nasza przyszłość zależy od tego, czy uda się utrzymać w Polsce i Europie zasadę solidarności nie jako hasła, ale praktyki- powiedział Donald Tusk.
Następnie były premier już otwarcie wyznał, co sądzi o PiS.
– Mam swoje powody, by szczerze nie znosić tych, którzy dzisiaj rządzą w Polsce. Oni próbują nam zaproponować wycieczkę do przeszłości. Wszędzie funkcjonują takie poglądy, ale u nas to stało się głównym nurtem- stwierdził polityk.
– Ja chciałbym żyć w Polsce, która jest większa, nowocześniejsza, bardziej zwrócona w stronę przyszłości. Bardziej niż Jarosław Kaczyński- dodał Donald Tusk.
– Wymieniam jego nazwisko, ponieważ to on często powoływał się na rolę tradycji. Mówię o nim też dlatego, że go bardzo dobrze poznałem- podkreślił.
Oj, chyba kiepskie to wsparcie dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.