We włoskiej prowincji Lukka 35-letnia Polka jechała samochodem z partnerem i swoim synkiem. Auto spadło z kilkumetrowego wzniesienia do rowu, po tym jak kierowca stracił panowanie nad pojazdem.
Rodzina wracała z parku rzecznego. 35-letnia Polka jechała z partnerem i 8-letnim synem do domu w prowincji Lukka w Toskanii. Na zakręcie kierowca z nieznanych przyczyn stracił panowanie nad autem, które wypadło z jezdni.
Samochód stoczył się z wysokiego na kilka metrów wzgórza. Siła z jaką uderzył o ziemię była tak duża, że Polka wypadła przez przednią szybę samochodu. Prawie natychmiast zmarła.
Partner 35-letniej Polki wyszedł z wypadku praktycznie bez szwanku, podobnie jak jej 8-letni syn. Mężczyzna natychmiast wezwał pogotowie, ale ratownicy byli bezsilni. Przerażony syn zmarłej wołaniem starał się obudzić matkę.
On i jego ojciec wciąż byli w szoku, kiedy trafili do szpitala. Tragedia rozegrała się w czwartek 19 września, ale dokładne przyczyny wypadku są wciąż nieznane. 35-letnia Polka osierociła dwoje dzieci - informuje lokalna gazeta "Lucca in Diretta".
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko
Ujawniamy! To im Sutryk zafundował studia. ZOBACZ!
Nitras wzywa imienia Jezus na wieść o zatrzymaniu Sutryka
Mocny komentarz Obajtka ws. wyników Orlenu: to niszczenie naszego narodowego koncernu