Tokio 2020. Polski pływak: Zostaliśmy oszukani
Jan Hołub, który szykował się do występu w igrzyskach olimpijskich w Tokio, ale z powodów proceduralnych nie może wystartować i wrócił w niedzielę do Warszawy wraz z pięciorgiem innych pływaków, ma żal do polskiej federacji.
W wyniku nieprawidłowości formalnych w zgłoszeniach do olimpijskiego startu w Tokio nie mogą wystartować: Hołub, Aleksandra Polańska, Dominika Kossakowska, Alicja Tchórz, Bartosz Piszczorowicz i Mateusz Chowaniec. W sobotę podano oficjalną informację o usunięciu ich z ekipy biało-czerwonych, a w dziś cała szóstka zameldowała się w Warszawie.
- Sytuacja jest dość przykra. Mówiąc wprost, trochę zostaliśmy oszukani przez nasz związek. Zachował się nieprofesjonalnie. Z tego co wiem nie ma w tym momencie w naszym związku nikogo, kto zajmuje się regułami i tak dalej. Była taka osoba - pan Jerzy Kowalski. On został zwolniony, nie do końca wiadomo, dlaczego. On był zorientowany, a teraz takiej osoby nie ma, no i z tego rodzą się takie sytuacje - powiedział 25-letni sportowiec dziennikarzom na warszawskim lotnisku.
Na Igrzyskach w #Tokyo2020 nie dane było im wystartować, ale powitani zostali jak mistrzowie. Pływacy są już w kraju.@RadioZET_NEWS pic.twitter.com/cRWFad5ueR
— Krzysztof Wilanowski (@KWilanowski) July 18, 2021
- Związek wysyłał do FINA zapytania dotyczące naszej sytuacji - czy możemy wystartować, czy nie. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi, więc z tego punktu widzenia jest w tym też trochę winy FINA. Związek, zarząd, prezes zdecydowali, że wyślą nas większej liczbie do Japonii i wyszło tak jak wyszło - relacjonował.
Próba interwencji Polskiego Komitetu Olimpijskiego w MKOl, Komitecie Organizacyjnym igrzysk oraz Międzynarodowej Federacji Pływackiej (FINA) okazały się nieskuteczne. Japońscy organizatorzy oraz FINA nie zgodzili się, by wobec błędnej interpretacji przepisów kwalifikacyjnych przez Polski Związek Pływacki i zgłoszenia zawodników z wypełnionym jedynie minimum B dokonać zmian na listach startowych.
Polscy pływacy wrócili z Tokio... pic.twitter.com/XgIs9PsCpK
— Jacek Prondzynski (@j_prondzynski) July 18, 2021
Hołub uważa, że pismo, które zostało w międzyczasie skierowano do FINA, było napisane roszczeniowym językiem, a sformułowanie go w innym tonie mogło przynieść lepszy efekt.
- Nie widziałem tego pisma, ale wiem, w jakim tonie zostało napisane. Związek nie uderzył się w pierś, raczej przyjął postawę, że to nie my popełniliśmy błędy, tylko wy. FINA oczywiście się wkurzyła, odpisała, że nie ma takiej możliwości.
Na skutek błędów proceduralnych, pływacy z Polski nie wezmą udziału w IO w Tokio.
— Bartosz Fiałek (@bfialek) July 18, 2021
Wychodzi niszczenie oraz ignorowanie edukacji i obstawianie stanowisk swoimi ludźmi o wątpliwych kompetencjach.
O dymisję martwić się nie musimy - na pewno zrzucą winę na „tego kogoś”.
Przyznał, że jest mu przykro z powodu tej sytuacji, ale „to nie jest koniec świata”. W najbliższych dniach zamierza odpocząć, a potem wrócić do treningów.
Nie ukrywał także, że nie ma już zaufania do Polskiego Związku Pływackiego.
- Tak jest już od lat, praktycznie co roku dzieje się coś, co podkopuje zaufanie... w zasadzie zaufania nie ma już od dawna. Może to będzie kropla, która przeleje czarę goryczy, i w końcu uda nam się coś zmienić. Pan prezes wydał dziś oświadczenie. Przeprosił, uderzył się w pierś... Fajnie, ale chyba troszeczkę za późno. Moim zdaniem, czas na zmiany - zaznaczył Hołub.
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze
Wąsik ostro: Minister sprawiedliwości spotyka się ze SKANDALISTAMI dla narracji rządu
Krakowski sędzia podważa legalność Prokuratora Krajowego po przejęciu tej instytucji przez koalicję 13 grudnia
Rolnicy na drogach ws. Mercosur. Jacek Soska ostrzega przed likwidacją polskiego rolnictwa