To miała być zwykła przesyłka konduktorska. Dopóki nie zaczęła syczeć...
Policjanci z Gliwic mieli niemałą zagwozdkę, gdy dostali wezwanie do przesyłki, która w pociągu z Przemyśla do Szczecina zaczęła... ruszać się i syczeć! W paczce, nadanej w jednym ze śląskich miast, znajdował się pyton królewski. Sprawa jest badana pod kątem przepisów o transporcie zwierząt.
W niedzielę ok. godz. 14.30 gliwicka policja otrzymała zgłoszenie o dziwnej przesyłce, w której miała znajdować się elektronika. Paczka, nadana na Śląsku do Szczecina przesyłką konduktorską w przejeżdżającym o tej porze przez region pociągu relacji Przemyśl-Szczecin, nagle zaczęła się ruszać i syczeć.
"Na miejsce wysłano kryminalnych z III komisariatu i rozpoczęto oględziny. Wezwano też nadawcę, 40-letnią kobietę i w jej obecności przeprowadzono oględziny. Okazało się, że w pudełku jest łagodny, niejadowity wąż z rodziny pytonów dusicieli – pyton królewski", wynika z relacji policji.
"Ewidentnie przestraszony, przyjął postawę bierną i podczas interwencji nie stwarzał problemów. Kobieta tłumaczyła, że sprzedała węża z powodu bezpieczeństwa dzieci. Gad rósł bowiem i stawał się coraz silniejszy", dodano.
Gliwiccy policjanci po dłuższych poszukiwaniach dotarli do osoby, zajmującej się hodowlą węży która, na czas postępowania, zadeklarowała opiekę nad zwierzęciem.
Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą przeprowadzą teraz postępowanie - pod kątem naruszenia przepisów o transporcie zwierząt. Sprawdzone zostanie m.in. czy wąż był legalnie hodowany oraz czy warunki jego wysłania nie były formą znęcania się nad zwierzęciem.
Polecamy Sejm
Wiadomości
Najnowsze
Nowy pasterz na Wawelu. Kardynał Ryś obejmuje archidiecezję krakowską
Morawiecki: Umowa z Mercosur to wyrok na polskich rolników
Karol Nawrocki podczas ataku na TVP: To, co mnie spotkało, to były obrazki z minionej epoki