Gościem poranku w Telewizji Republika był Tomasz Terlikowski. W programie opowiedział o swojej nowej książce o Wenantym Katarzyńcu - ,,Mam takie przekonanie, że Sługa Boży Wenanty Katarzyniec będzie dla Polaków kimś, do kogo będzie można pójść z każdą prośbą\'\' - ocenił.
- Jeszcze nie jest świętym, ale jestem przekonany, że niedługo zostanie nim ogłoszony. Dekret o heroiczności cnót został zatwierdzony w tamtym roku przez papieża Franciszka - powiedział Terlikowski.
- Jest to Sługa Boży, który jest zapomniany w historii Maksymiliana - autor książki podkreślił, że pomógł on Maksymilianowi Kolbe tworzyć media katolickie. Jego wkład widoczny był także po śmierć. Wcześniej miał powiedzieć Maksymilianowi ,,Raczej ci nie pomogę, bo wcześniej umrę, ale jak umrę, to ci wszystko załatwię'' i rzeczywiście tak się stało.
- Franciszkanie mówią o ojcu Wenantym brat bankomat, bo to działa tak samo - podkreślił.
- Wraz z żoną udaliśmy do Kalwarii Pacławskiej, gdzie pochowany jest Wenanty. Dojechała do nas Dominika Figurska z mężem - Michałem Chorosińskim. Powiedzieliśmy im, że jeżeli mają jakieś problemy finansowe to, żeby od razu bili do św. Wenantego. Za jakiś czas do nas zadzwoniła i powiedziała, że poszła i złożyła 6 próśb, z czego 3 z nich już się spełniły - opowiedział.
- Za życia był bardzo niewidoczny, zmarł na gruźlicę, którą prawdopodobnie pobudziła hiszpanka. Przechodził tę grypę, gdy Lwów był oblężony przez Ukraińców. (...) Panował tam głód, a on sobie jeszcze odmawiał, żeby się bardziej umartwiać - powiedział Tomasz Terlikowski.
- Już od dziecka chciał być księdzem. Gdy miał 7 lat bawił się w szopie w Mszę Świętą i tam spędzał całe tłumy dzieci, które go słuchały. Ojciec był zaniepokojony, czy jego syn nie głosi żadnych herezji i udał się do księdza. Ksiądz, który zaczaił się pod szopą i podsłuchał go powiedział ,,Jak on tak kazania głosi, to niech je głosi" - wspomniał autor książki.
Jego działalność jest szczególnie widoczna po jego śmierci. Mam takie przekonanie, że Sługa Boży Wenanty Katarzyniec będzie dla Polaków kimś, do kogo będzie można pójść z każdą prośbą. On również uzdrawia, można o to prosić i te uzdrowienia rzeczywiście się dzieją - podkreślił.
- Kiedyś miałem sprawę sądową o 130 tys. zł z pewną panią. Adwokat powiedział mi, że nie mam szans i żebym się tylko modlił, żeby to było na przykład 70 tys. a nie 130 tys. (...) Udałem się do Kalwarii Pacławskiej i złożyłem obietnicę: ,,jak sprawisz, że nie będę płacił, to napiszę twoją biografię''. (...) Ta książka jest w pewnym sensie spłatą tego długu, ale myślę, że też prezentem dla wielu ludzi - powiedział Terlikowski.