Gościem red. Adriana Stankowskiego był publicysta „Do rzeczy”, członek rady przy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Piotr Semka. - Myślę, że w opinii Solidarności, byli to politycy (Lech oraz Jarosław Kaczyński – przyp.red.) , którzy zachowali ducha Solidarności z 89 roku – stwierdził Semka.
Gość red. Adriana Stankowskiego i Telewizji Republika odniósł się do „burzy w szklance wody” odnoście tablicy, którą „Solidarność” chciała upamiętnić udział w strajku Lecha oraz Jarosława Kaczyńskiego.
- Oni byli politykami, którzy zawsze pamiętali o NSZZ „Solidarność”. Byli tacy, co porównywali solidarność do ORMO. Myślę, że w opinii „Solidarności” byli to politycy, którzy zachowali ducha Solidarności z 89 roku – stwierdził.
- Są tacy, którzy twierdzą, że Lecha Kaczyńskiego nie było na stoczni a Jarosław Kaczyński nie miał nic wspólnego z opozycją – taka jest teraz narracja PO. Nie pamiętają, że Jarosław Kaczyński był aresztowany jako wysłannik KOR-u. Kaczyńscy byli głównie na terenie stoczni, a Michnik siedział na parafii św. Brygidy. Można zastanowić się, dlaczego „Solidarność” nie dała wszystkich nazwisk na tablicy, ale ani Tadeusz Mazowiecki nigdy nie odwiedził podczas rocznicy stoczni, ani Aleksander Hall. Tradycja kreowana jest przez tego, kto się nad nią pochyla – powiedział Semka.
Piotr Semka powiedział także, że Lech Kaczyński nie wszedł w skład doradców komitetu, bo stoczniowcy traktowali go jako jednego ze swoich. Istniały także obawy co do podważenia autentyczności tego, że jest to strajk robotniczy a nie marionetek ludzi spoza stoczni.
- Wyjątkowo podłe były wypowiedzi polityków, którzy byli na stoczni, głoszące, że nie przypominają sobie Kaczyńskiego na hali stoczni. Ja osobiście wynalazłem takie zdjęcie na którym on tam jest. Nie będę opowiadał o ludziach, którzy ewidentnie go musieli pamiętać a mówią, że nie pamiętają. (…) Ja byłem w redakcji biuletynu strajkujących. Ściągnięto nas wtedy do stoczni by robić pismo – oznajmił gość.
Semka stwierdził, że brak tablicy na terenie stoczni jest przykładem na to, jak zaangażowanie Lecha i Jarosława Kaczyńskiego, nie zostało zaznaczone i upamiętnione.
- Jeden był premierem, drugi prezydentem. „Solidarność” stoczni gdańskiej ma prawo decydować czyją pamięć wspomina – stwierdził.