Przed Sądem Rejonowym w Hajnówce ruszył proces dwóch kobiet oskarżonych przez policję o zakłócenie uroczystości 3 Maja przez wznoszenie "obelżywych" haseł. Za tego rodzaju hasła uznano okrzyki "precz z komuną".
O tej kuriozalnej sprawie informuje dzisiejszy "Nasz Dziennik".
Oskarżycielem nie jest prokuratura, lecz policja. Funkcjonariusze zeznają, że od swego przełożonego otrzymali polecenie zatrzymania, wylegitymowania i spisania danych osób skandujących hasła. Policjanci nie ukrywają, że zachowywały się one spokojnie i nie łamały żadnych przepisów.
Przed sądem jako oskarżone stanęły Elżbieta Poleszuk oraz młodziutka dziewczyna Magdalena Nesteruk. Oskarżone występują bez obrońcy i twierdzą, że skandowane przez młodzież hasła nie mogły obrazić żadnego uczestnika uroczystości.
Następna rozprawa 18 listopada, a dzień wcześniej ma ruszyć w Hajnówce inny proces w tej samej sprawie, w którym przed sądem staną trzy bardzo młode osoby oskarżone przez policję o zakłócanie okrzykami 3-majowego przemówienia burmistrza Hajnówki.
– Nie mogliśmy spokojnie znieść takiego bolesnego zgrzytu, żeby członek SLD, partii dziedziczącej po PZPR, która za PRL zniosła święto 3 Maja, teraz jako burmistrz miał główną przemowę podczas tego święta – tłumaczyła Magdalena Nesteruk. Jak dodała, hasła te nie były jednak agresywne czy niezgodne z prawem. – Skandowaliśmy m.in.: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, „Precz z komuną”, nasze zachowanie było spokojne, nikt nie był agresywny. Nikt z zebranych tam osób nie miał do nas o to pretensji. Przeciwnie, ludzie bili nam brawo – wyjaśnia.
Fakt, że pierwszy proces ruszył tuż przed Świętem Niepodległości, a drugi rozpocznie się wkrótce, patriotycznie nastawieni mieszkańcy Hajnówki odbierają jako próbę zastraszenia i odwiedzenia ich od udziału w obchodach, twierdzi "Nasz Dziennik".