– Proces miński oznacza stałą niestabilność o zmiennej amplitudzie – mówił w wieczornym programie „Wolne głosy” sowietolog prof. Włodzimierz Marciniak. W ten sposób skomentował sytuację na Ukrainie.
W pierwszej kolejności dyskutowano o zaostrzającej się sytuacji na wschodzie Ukrainy, gdzie wspierane przez Rosję wojska dywersantów szykują się do natarcia.
– Wydaje mi się, że proces miński (od memorandum z białoruskiego Mińska – przyp. red.) oznacza stałą niestabilność o zmiennej amplitudzie. Teraz obserwujemy też stały wzrost napięcia – mówił prof. Marciniak.
Zdaniem sowietologa Rosja wykorzystała kryzys na Ukrainie do oderwania części Ukrainy i „tak to na razie możemy skwitować”. – Sprzyjała temu sytuacja międzynarodowa i skupienie największych mocarstw na Bliskim Wschodzie. Potwierdzono to również na ostatnim szczycie NATO – wyjaśniał.
Ponadto stwierdził, że „na razie nie widać, aby z tej sytuacji wynikła akcja prowadzona na większą skalę”.
Według prof. Marciniaka w sprawie sytuacji na Ukrainie wciąż toczy się wojna propagandowa. – Jej ważnym elementem jest ciągłe eskalowanie rosyjskiego zagrożenia. Wszystko trzeba sprawdzać i weryfikować po kilka razy – mówił.
Prof. Włodzimierz Marciniak był również pytany o to, czy zwycięstwo Republikanów w amerykańskich wyborach do Senatu będzie skutkowało zmianą polityki USA względem Ukrainy.
– Decyzje zależą od prezydenta, nie od Kongresu. Nie sądzę też, aby USA musiały poważnie angażować się w konflikt rosyjsko-ukraiński – stwierdził. Uzupełniał jednak, że całokształt działań i strat w związku z sytuacją w Donbasie działa na niekorzyść Rosji. – W interesie USA również nie leży dalsze marginalizowanie Rosji. Z ich punktu widzenia ważny jest Bliski Wschód – skwitował sowietolog.