23 maja, na trzy dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, poznamy opinię rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości. Podobny manewr instytucje europejskie wykonały przed wyborami samorządowymi, co zdaniem ekspertów mogło wpłynąć na wynik wyborów, szczególnie w dużych miastach. – To fatalna data i to bez względu na to, jaka będzie treść opinii – mówi "Codziennej" Ryszard Czarnecki z Prawa i Sprawiedliwości.
Początek kampanii wyborczej nie jest dobry dla opozycji. Jej zjednoczenie jest nadal teoretyczne, a obecnie trwa zakulisowa walka o miejsca na listach do europarlamentu.
Jednocześnie PiS ruszył jako pierwszy z programem i propozycjami socjalnymi, co umocniło jego przewagę w sondażach.
Taktyka ulicy się nie sprawdza, więc trzeba sięgnąć po zagranicę. Pomocną dłoń do opozycji wyciąga Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który poinformował, że opinia rzecznika generalnego w sprawie sporu o Krajową Radę Sądownictwa zostanie wydana 23 maja. Zdaniem polityków PiS data nie jest przypadkowa.
– To działanie polityczne. Po raz kolejny polski rząd zostaje stawiany właśnie w takiej sytuacji, wydanie opinii trzy dni przed wyborami, ale zaczekamy na tę opinię oczywiście – stwierdziła wczoraj Beata Szydło.
Przypomnijmy, przed poprzednimi wyborami TSUE również wypowiedział się tuż przed ciszą wyborczą
Czytaj więcej w czwartkowej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Serdecznie polecamy czwartkowe wydanie "Codziennej".
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 20 marca 2019
Więcej na naszej stornie https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC pic.twitter.com/59il27aDcM