O doprowadzenie do przyjęcia przez Sejm ustawy o in vitro zaapelowali do Ewy Kopacz - jako przyszłej premier i szefowej PO - politycy SLD. Według nich jeszcze jako minister zdrowia Kopacz deklarowała, że jest zwolenniczką takiej ustawy.
- Chcemy zaapelować do nowej pani premier, a obecnie jeszcze marszałek Ewy Kopacz, o to, by doprowadziła do przegłosowania wreszcie ustawy o in vitro; to ważne nie tylko dla SLD, ale i dla wielu rodzin w Polsce - powiedział w Sejmie rzecznik Sojuszu Dariusz Joński.
Przypomniał, że od 2005 r. SLD złożyło w tej sprawie w Sejmie dwa swoje projekty, zakładające m.in. możliwość tworzenia wielu ludzkich zarodków i zamrażania ich oraz finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego ze środków NFZ. Joński zauważył, że także politycy Platformy Obywatelskiej często mówili o konieczności uregulowania kwestii procedury in vitro.
Według polityka SLD fakt, że jak dotąd nie ma ustawy o in vitro świadczy o tym, że obecna koalicja PO-PSL nie chce się tą sprawą zająć.
- Może przyszła pani premier i szefowa PO w jakiś sposób zachęci swoich kolegów i koleżanki - mówił polityk SLD, przekonując, że Kopacz jeszcze jako minister deklarowała, że jest zwolenniczką uregulowania sprawy in vitro. Według Jońskiego uregulowanie sprawy "wymuszają" też na Polsce dyrektywy unijne.
Poseł przypomniał, że Komisja Europejska we wrześniu ub. roku zapowiedziała, że pozwie Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za niepełne wdrożenie unijnej dyrektywy dot. jakości i bezpieczeństwa tkanek oraz komórek ludzkich.
Rzecznika Sojuszu wsparła Paulina Piechna-Więckiewicz (SLD). Stwierdziła, że oprócz przyjęcia ustawy o in vitro trzeba też "uciąć te dyskusje, które są obrzydliwe dla dzieci, a nawet dorosłych ludzi", którzy przyszli na świat za sprawą procedury in vitro.
Chodzi m.in. o niedzielną wypowiedź kardynała Stanisława Dziwisza, skierowaną do uczestników pielgrzymki rodzin archidiecezji krakowskiej do sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej.
- Nie godzimy się na stosowanie niemoralnej metody poczęcia dziecka, zwanej metodą in vitro, bo płaci się za to ogromną cenę niszczenia ludzkich zarodków, a więc ludzkiego życia. Rozumiemy cierpienie małżeństw nieposiadających potomstwa, ale trzeba wybierać inną drogę - mówił Dziwisz.
Według Piechny-Więckiewicz, Kościół w Polsce "niechlubnie przoduje" w obrażaniu osób narodzonych przy użyciu in vitro i "przysparza im cierpienia, deprecjonując ich człowieczeństwo". - Domagamy się od Kościoła, by przeprosił te osoby, by Dziwisz wycofał się z tych słów - dodała.
Do postulatów SLD odniósł się w rozmowie z wiceszef sejmowej komisji zdrowia Jarosław Katulski (PO). Podkreślił, że choć on osobiście jest wielkim zwolennikiem "możliwie daleko posuniętego rozwiązania ws. in vitro o liberalnym charakterze", to sprawa budzi kontrowersje wśród bardziej konserwatywnych posłów, także koalicyjnych.
- Znam sejmowe realia i wiem, że o zgodę wśród posłów w tej sprawie, także w PO, będzie bardzo trudno - powiedział poseł PO. Ocenił, że lepiej "nie poganiać zbytnio posłów, by nie powstał legislacyjny koszmarek". - Najważniejsze jest dobro rodzin i par czekających na dzieci - zaznaczył.
Zdaniem Katulskiego, bardzo wiele postulatów SLD jest uwzględnionych w projekcie przygotowanym przez ministerstwo zdrowia. - Choć i tu będzie bardzo trudno o sejmową większość - uważa.
Katulski ocenił ponadto, że niedzielna wypowiedź Dziwisza "była skandaliczna" i rozumie poruszenie osób, które poczuły się przez niego urażeni.
W lipcu do konsultacji społecznych trafił projekt ustawy o leczeniu niepłodności metodą in vitro, przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia. Przewiduje on, że procedura in vitro byłaby dostępna nie tylko dla małżeństw, także dla osób pozostających ze sobą "we wspólnym pożyciu", a także jako dawstwo niepartnerskie. Ten rodzaj dawstwa czy bycia biorcą byłby anonimowy, dotyczyć ma zarówno komórek rozrodczych (plemników i komórek jajowych), jak i zarodków.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?