Dziś poznamy nazwisko głównego inspektora farmaceutycznego. Najprawdopodobniej zostanie nim Paweł Piotrowski, absolwent farmacji na stołecznej Akademii Medycznej (obecnie WUM) oraz prawa na UKSW, znający rynek farmaceutyczny na wylot. Stoi przed nim ogromnie ważne zadanie - likwidacja procederu masowego wywożenia leków za granicę.
Głównego inspektora farmaceutycznego powołuje premier spośród osób wyłonionych w drodze otwartego i konkurencyjnego naboru. Czyni to na wniosek ministra zdrowia. Ostateczna decyzja zapadnie dzisiaj, ale najprawdopodobniej wybór padnie właśnie na Pawła Piotrowskiego.
- Startowałem na stanowisko głównego inspektora farmaceutycznego, bo przez lwią część swojego życia jestem związany z farmacją. Stąd też chciałem wykorzystać swoje doświadczenie i wiedzę w tym obszarze, który dziś wymaga intensywnych działań, szczególnie w kontekście enuncjacji związanych z odwróconym łańcuchem dystrybucji leków i czarną listą leków wywożonych z kraju. To wszystko, co się w tym zagadnieniu dzieje, będzie dla mnie bezwzględnym priorytetem – mówi „Codziennej” Piotrowski.
To problem dotykający wielu Polaków, gdyż wywożenie medykamentów przede wszystkim na Zachód sprawia, że często brakuje ich na naszym rynku. Do tego zyski z procederu są porównywalne do handlu narkotykami. Tymczasem dotychczas służby nie kwapiły się do tego, aby proceder ukrócić.
- Rynek farmaceutyczny dynamicznie się zmienia i administracja centralna powinna za tym nadążać. Pion odpowiedzialny za kontrolę powinien zostać wzmocniony. Ukrócenie procederu będzie trudne, ale przy współpracy z resortami finansów i sprawiedliwości trzeba robić wszystko, aby zjawisko ograniczyć – podkreśla Piotrowski.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”.