Czy ciało Józefa Kurasia "OGNIA" uda się odnaleźć w Limanowej?
Czy ciało Józefa Kurasia "OGNIA" może być odnalezione w byłym Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego (PUBP) w Limanowej? Aż dziw bierze, że ta hipoteza jeszcze się nie pojawiła. Jednak Prokuratura Rejonowa w Limanowej przekazała sprawę dotyczącą tej katowni do IPN i niebawem to pytanie zostanie wyjaśnione.
Wiemy, że major Józef Kuraś „Ogień” do dziś nie ma swojego grobu, a UB nigdy nie ujawniło miejsca jego pochówku.
W sprawie ukrycia zwłok „Ognia”, w latach czterdziestych kierownik Sekcji PUBP w Nowym Targu Kazimierz Jaworski wyraził się jasno: „Nie chcieliśmy pochować go na ziemi nowotarskiej, aby jego grób nie stał się miejscem manifestacji, składania kwiatów itp”.
Niedawno IPN poszukiwał ciała „Ognia” w Krakowie, jednak bezskutecznie. W ramach postępowania wyodrębniono kilka wersji miejsca pochówku „Ognia” według, których Józef Kuraś po potyczce w Ostrowsku trafił do budynku Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie. Wskazywany jest schron w tym budynku, gdzie miano grzebać zakatowane ofiary. Jeszcze inni zeznali, że ciało „Ognia” miało trafić do prosektorium, gdzie było wykorzystywane przez studentów do ćwiczeń. Z uwagi na rolę, jaką odgrywał „Ogień”, UB postarało się o to, żeby ślad po nim zaginął.
Wiadome jest, że pod koniec czerwca 1946, kierownik WUBP skoncentrował przeciwko „Ogniowi” ogromne siły. Składały się one z PUBP Limanowa, PUBP Nowy Targ, PUBP Nowy Sącz. Ówczesnym szefem PUBP Limanowa był osławiony Stanisław Wałach, który w konsekwencji śmierci „OGNIA” awansuje, aż do pułkownika i naczelnika Wydziału III Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie. Dla historyków jasne jest, że tajemnicę pochówku „Ognia” znał tylko on.
Pojawiają się coraz to nowsze informacje związane z limanowską katownią i oddziałem „Ognia”, który przecież bezsprzecznie był związany z tym regionem. Relacje, które mówią, że ciała żołnierzy „Ognia” były wrzucane do szamba na terenie PUBP w Limanowej, świadectwa niewyobrażalnych tortur i fakty, że UB grzebało ciała zamordowanych wokół swoich jednostek, tak aby mieć je pod pełną kontrolą. Przecież las należał do partyzantów i takie groby mogłyby być odkryte lub ciała wygrzebane przez psy i dziką zwierzynę…
Co najistotniejsze dla Stanisława Wałacha ciało „Ognia” mogło być swego rodzaju „trofeum” i kartą przetargową w jego ambitnych planach… ukrycie ciała w Limanowej nikomu nie przyszłoby do głowy, a przecież właśnie do Limanowej była najłatwiejsza, najbardziej ukryta i najszybsza droga ze szpitala w Nowym Targu.
Kolejne pytanie, czy ciało „Ognia” ambitnemu ubekowi, nie posłużyło jako argument, który doprowadził do całkowitego rozbicia oddziałów „Ognia”? Czy widok martwego „Ognia” nie odbierał ducha walki?
Te tajemnice może kryć skromny „Pałacyk pod pszczółką” w Limanowej gdzie mieściło się PUBP w Limanowej.
Co istotne, świadkowie tamtych wydarzeń zaczynają ujawniać ludobójstwo aparatu bezpieczeństwa Polski Ludowej.
Historia i pamięć ożywa!
„Ogień” zwycięża nad komunizmem!