Odważne prognozy wydali dziś ekonomiści ING Banku. Według nich wzrost cen w szczycie osiągnie niespotykane do tej pory poziomy. Główny Urząd Statystyczny poinformował, że inflacja w maju wyniosła 13,9 proc. Na horyzoncie widać jednak pewną pozytywną tendencję.
"Tym razem bez zaskoczeń, najwyżej od marca 1998" - skomentowali analitycy ING. "Żywność już hamuje (+1,3 proc. mdm vs +4,4 proc. mdm w kwietniu), ale energia wymyka się regulatorom (+3,4 proc. mdm), paliwa wciąż mocno (+5 proc. mdm)" - zauważył bank.
Zdaniem banku "dane (...) pokazują niestety piąty miesiąc z rzędu wzrostu inflacji bazowej ponad 1 proc. mdm (tym razem 1,2-1,3 proc.), w ujęciu rdr bazowa już 8,7 proc. rdr.". "To bardzo niepokojący sygnał, inflacja zewnętrzna wkrótce trochę osłabnie, zostaje ta groźniejsza, wewnętrzna" - wskazano w komentarzu.
Według ING "rynki hurtowe sugerują, że żywność dalej spowolni, po sezonie grzewczym także energia, dlatego punktem uwagi jest inflacja bazowa". Czynnik ten "pokazuje, że presja cenowa szybko rozlewa się na inne komponenty".
"Wiele krajów walczy z tym podnosząc stopy i zacieśniając politykę budżetową, nawet kosztem spowolnienia gospodarczego. W naszym przypadku budżet raczej podtrzymuje mocny wzrost konsumpcji, pogarszając sytuację. Tak szybki wzrost inflacji bazowej wspiera naszą prognozę stóp na 8,5 proc. oraz oczekiwania, że szczyt inflacji wyniesie 15-20 proc. rdr." - zaznaczyli analitycy.