Prof. Legutko do rektorów: Uczelnie to nie kuźnie radykalnego protestu

Artykuł
Europoseł PiS, prof. Ryszard Legutko
Elekes Andor, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

– Doszło i nadal dochodzi w Polsce do barbarzyńskich ataków – nieznanych w naszej historii, a przynajmniej nieznanych w jej okresach pokoju i instytucjonalnych swobód – na kościoły, pomniki historyczne, kulty religijne. Przestrzeń publiczną opanowała również nie mająca precedensów w dziejach naszej kultury społecznej wulgarność – pisze europoseł Prawa i Sprawiedliwości, były minister edukacji, nauczyciel akademicki, prof. Ryszard. Legutko w liście do Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.

List otwarty prof. Legutki jest odpowiedzią na oświadczenia wydane w ostatnim czasie przez KRASP, jak również „wypowiedzi i decyzje niektórych rektorów polskich uczelni”.

– Doszło i nadal dochodzi w Polsce do barbarzyńskich ataków – nieznanych w naszej historii, a przynajmniej nieznanych w jej okresach pokoju i instytucjonalnych swobód – na kościoły, pomniki historyczne, kulty religijne. Przestrzeń publiczną opanowała również nie mająca precedensów w dziejach naszej kultury społecznej wulgarność. Na samych uczelniach dochodzi do agresji wobec profesorów politycznie niepoprawnych, agresji ze strony studentów, a także samego środowiska – wylicza europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

 – Wydawałoby się, że te niszczycielskie zjawiska spotkają się z oporem ze strony ważnych instytucji narodowych, same te instytucje będą się zaś starać, by – w miarę posiadanych możliwości – neutralizować agresję. Tymczasem wiele polskich uczelni, wielu rektorów i dziekanów nie tylko tego nie czyni, lecz mniej lub bardziej otwarcie wspiera naganne działania – wskazuje prof. Ryszard Legutko, w którego ocenie sytuacja ta jest tym bardziej zdumiewająca, że trwa pandemia koronawirusa, w związku z czym wszyscy jesteśmy „ograniczeni restrykcyjnymi regulacjami narzuconymi przez konieczność chwili”.

– Dodawanie animuszu młodym ludziom, to nie tylko lekkomyślność, lecz także zachęta do anarchii, której ceną jest ludzkie życie. KRASP zamiast zająć odpowiedzialne stanowisko w tej sprawie oburza się na słowa ministra, który tę nieodpowiedzialność rektorom wytknął. Mamy w tym oburzeniu do czynienia nie z głosem rozsądku, którego w trudnych czasach wszyscy potrzebujemy, lecz z solidarnością środowiskową, dowodzącą plemiennego zacietrzewienia, postawą niegodną rektorów wyższych uczelni w Polsce – ocenia polityk.

– Mocne słowa? Zapewne. Niesprawiedliwe? Chyba nie, bo dobrze oddają niezrównoważony ton oświadczenia, gdzie stwierdza się – może nie tymi słowami, ale z tym przesłaniem – że rektorzy są w prawie ogłaszać studentom godziny rektorskie i ministrowi nic do tego. W prawie istotnie rektorzy są, ale czy czyniąc to pozostają w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem i poczuciem odpowiedzialności? - pyta profesor. W swoim liście otwartym Legutko zwraca uwagę także na tytuł oświadczenia rektorów, w którym zapewniają protestujących studentów: „Jesteśmy z Wami i dla Was”. Co w takiej sytuacji ze studentami, którzy nie protestują i opowiadają się przeciwko aborcji?

– Czy rektorzy już z nimi i dla nich nie są? Czy ci studenci nie zasługują na troskę rektorów, zwłaszcza, że to tacy studenci są szczególnie dzisiaj narażeni na agresję? Wydawałoby się, że rektorzy powinni dbać o harmonię wspólnoty akademickiej, a nie zajmować się kibicowaniem jednym grupom przy równoczesnym ignorowaniu innych. Te słowa rektorów także nie pozostają w zgodzie z zasadą odpowiedzialności i są poważnym naruszeniem etosu akademickiego – wskazuje profesor.

– Uczelnie – aż wstyd o tym przypominać Państwu Rektorom – to nie kuźnie radykalnego protestu, lecz miejsce, gdzie młodzi ludzie uczą się trudnej sztuki rozpoznawania i opisywania rzeczywistości – podkreśla autor listu otwartego do KRASP. Europoseł zwraca przy tym uwagę, że Konferencja milczy w sprawie „eksplozji wulgarności towarzyszącej protestom”.

 – Można odnieść wrażenie, że zjawisk tych Państwo nie dostrzegacie lub że nie uznajecie ich za ważne. I znowu muszę przywołać etos akademicki. Uczelnie zawsze były strażnikami kultury, również tej kultury w najprostszym rozumieniu – zachowania, ogłady, języka, jakości rozmowy, reguł cywilizowanego sporu. Ja wiem, że trudno jest rektorom powstrzymać wulgarność, która ma dzisiaj potężniejsze źródła pozostające całkowicie poza kontrolą ciał kolegialnych szkół wyższych. Oczekiwałbym jednak jakiegoś sygnału niezgody na ten stan rzeczy. Przecież wulgarność, która dzisiaj nas zalewa ma na celu nie tylko zniszczenie przeciwnika, lecz również zwróci się w którymś momencie przeciw uczelniom – ocenił prof. Ryszard Legutko. Jak dodał, tak samo KRASP reaguje – lub raczej nie reaguje w ogóle – na ataki na kościoły, świątynie katolickie, a nawet duchownych.

– Ataki dzisiejszego szalejącego antyklerykalizmu i antykatolicyzmu to także uderzenie w polską kulturę, na której straży uczelnie powinny stać. I nie ma to nic wspólnego z byciem wierzącym lub niewierzącym, katolikiem, protestantem czy agnostykiem. Kościół, jego dorobek kulturowy i duchowy, jego obyczaj i religijne praktyki, to część Polski, i to ważna jej część. Zawsze w naszej historii było tak, że uderzenie w polską tożsamość rozpoczynało się od uderzenia w polski katolicyzm i polski Kościół. Tak było za zaborów, tak było za okupacji niemieckiej i za komuny – czytamy w liście byłego szefa MEN. Zdaniem prof. Legutki, brak reakcji ze strony KRASP-u nie jest w jego odczuciu wyrazem neutralności światopoglądowej, ale „aktem zaangażowania ideologicznego, i to tego dla Polski niedobrego”.

– Obserwujecie Państwo w tych ostatnich dniach wprowadzanie do polskiego obyczaju akademickiego – czy raczej nieobyczajności akademickiej – praktyk, które dość szybko przez imitację oraz za przyzwoleniem władz rektorskich i ciał kolegialnych przybliżą nas do tego smutnego stanu rzeczy, jakie obserwujemy na uczelniach Ameryki i Europy Zachodniej. Nie wiem, czy Wasza, by tak rzec, zaangażowana bierność ma na celu osiągnięcie właśnie takiej sytuacji, czy też powoduje Państwem przekonanie, że to tylko walka z nielubianym ministrem i rządem, po której wszystko wróci do normy. Otóż obawiam się, że może nie wrócić. A w kronikach zostanie zapisane, że październik 2020 roku to fatalna data w dziejach polskich uczelni: od tego momentu profesorowie o poglądach nie odpowiadających ideologicznej ortodoksji musieli już się liczyć „ze względami bezpieczeństwa”. Mając nadzieję, że moje uwagi okażą się dla Szanownych Państwa Rektorów przydatne, pozostaję w głębokim szacunku Ryszard Legutko – podsumowuje polityk PiS.

 

Źródło: List nadesłany przez prof. Ryszarda Legutkę

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy