"Dzisiaj szczególnie widać jak bardzo potrzeba odtajnienia tej sprawy, że zakazanie mówienia nam co się dzieje, jest ogromną szkodą dla opinii publicznej", powiedział w trakcie przerwy między rozprawami red. nacz. "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie" i prezes Telewizji Republika Tomasz Sakiewicz. Pozwany przez marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego o zniesławienie stwierdził, że "jest to ważnie nie tylko dla sprawy, ale dla całej opinii publicznej, żeby ludzie mogli usłyszeć to, co my usłyszeliśmy, a czego nam nie wolno powtórzyć, bo nam grozi za to więzienie".
"To jest sytuacja tragiczna dla dziennikarza, kiedy ma taką wiedzę, jaką my mamy po dzisiejszych zeznaniach, a nie wolno nam mówić, bo marszałek Grodzki chce nas za to wsadzić na 3 lata, jakbyśmy się zgodzili państwu powtórzyć, co było", powiedział Tomasz Sakiewicz w rozmowie z reporterem tvrepublika.pl.
"Apelujemy po raz kolejny. Jeśli ma (Tomasz Grodzki, przyp. red.) odrobinę uczciwości wobec własnych wyborców, żeby odtajnił to, co się dzisiaj działo na sali, żeby pozwolić ludziom to usłyszeć", podkreślił znany publicysta.
Przypomnijmy, w całej sprawie chodzi o, że 6 stycznia 2020 roku dziennikarz za pośrednictwem Twittera zamieścił zniesławiający według Grodzkiego wpis. "Platforma już głupiej nie potrafi bronić Grodzkiego niż twierdzić, iż ktoś przekupuje świadków. Są ich dziesiątki, o łapówkach wiedziały setki osób. A Grodzki jeszcze będzie miał sprawę o fałszywe zawiadomienie".
Druga wypowiedź, która stała się problematyczna dla byłego chirurga ze Szpitala Specjalistycznego na szczecińskim Zdunowie, padła w programie 10 stycznia 2020 roku. "Kiedy ktoś, kto jest po prostu zwykłym łapówkarzem porównuje siebie, a ponosi konsekwencje ohydnej, po prostu ohydnej działalności, no to tylko poziom tej ohydy rośnie. Nic więcej nie da się w tej sprawie powiedzieć, to po prostu obrzydliwy facet".
Teraz Tomasz Sakiewicz sądzony jest z prywatnego aktu oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego, oraz jak się dziś dowiedzieliśmy także 216 KK.
Dziś zeznania do sprawy składają Tomasz Duklanowski, red. nacz. Radia Szczecin oraz red. nacz. portalu gpccodziennie.pl Adrian Stankowski.
PODŁOŻE SPRAWY
W marcu 2021 przedstawiciele Prokuratury Regionalnej w Szczecinie wystąpili do Senatu z wnioskiem o uchylenie immunitetu marszałkowi, zamierzając następnie przedstawić mu zarzuty w związku z domniemanym, czterokrotnym przyjęciem korzyści majątkowych w 2006, 2009 i 2012.
Oskarżenia o korupcję zaczęły być formułowane wobec Tomasza Grodzkiego jeszcze w 2019, wkrótce po objęciu przez niego funkcji marszałka. Wówczas Agnieszka Popiela zamieściła w mediach społecznościowych wpis, w którym stwierdziła, że miał on za przeprowadzenie operacji przyjąć łapówkę w wysokości 500 dolarów.
Polityk zaprzeczał tym twierdzeniom i złożył prywatny akt oskarżenia przeciwko autorce wpisu, którą w marcu 2021 szczeciński sąd rejonowy nieprawomocnie uznał za winną zniesławienia, warunkowo umarzając postępowanie i zobowiązując do przeproszenia marszałka.
Tomasz Grodzki złożył również prywatne akty oskarżenia o zniesławienie przeciwko Tomaszowi Sakiewiczowi, który nazwał go „zwykłym łapówkarzem”, Samuelowi Pereirze oraz dziennikarzowi Radia Szczecin i „Gazety Polskiej”.
18 maja 2022 Senat nie wyraził zgody na pociągnięcie Tomasza Grodzkiego do odpowiedzialności karnej w sprawie zarzutów sformułowanych przez prokuratorów.
Twierdzi, że jest niewinny, ale robi wszystko, aby sąd nie miał możliwości ocenić zarzutów i dowodów, które przeciwko niemu zebrała prokuratura. Już od pół roku marszałkowi Grodzkiemu i jego otoczeniu udaje się blokować głosowanie w sprawie uchylenia immunitetu. Licznik bezkarności „trzeciej osoby w państwie” bije.
Marszałek Tomasz Grodzki zapewnia, o dwóch rzeczach – że nigdy nie brał łapówek od swoich pacjentów oraz że nie ma żadnych obaw „przed poddaniem się rzetelnej procedurze w sprawie uchylenia immunitetu”. Do tej pory tego jednak nie zrobił.
„Nigdy nie brałem łapówek”, mówił w ubiegłym roku w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. „Jeżeli dostawałem bombonierkę, kwiaty i pan to uzna za łapówkę, to tak, natomiast nigdy nie brałem pieniędzy ani nie uzależniałem wykonania jakiejkolwiek czynności od wpłaty pieniędzy”, zapewniał.
Tyle tylko jak zauważyła "Gazeta Polska" w numerze z 15 września 2021 roku, że poza mówieniem ogólników marszałek Grodzki nigdy nie odniósł się do konkretnych zarzutów, jakie byli pacjenci i ich rodziny formułowali pod jego adresem.
NIEZWYKLE ISTOTNE
Jak w czerwcu tego roku informowała TVP3 Szczecin dwóch byłych podwładnych marszałka Senatu z Platformy Obywatelskiej zatrzymanych zostało przez CBA. To dwóch lekarzy — prezes Fundacji Pomocy Transplantologii i były prezes tej fundacji. To chirurg i patomorfolog w przeszłości związani ze szpitalem Szczecin-Zdunowo.
Lekarze usłyszeli zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz prania brudnych pieniędzy. - Pacjenci byli przymuszani do tego, żeby wręczać korzyści majątkowe w zamian za przesunięcie w kolejce do świadczeń medycznych bądź też byli zmuszani do płacenia za różne usługi medyczne, choć były one później refinansowane przez NFZ – podkreślił Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. Zdaniem śledczych wpłaty były kierowane na konto fundacji.
Zdaniem prokuratury zarzuty powinien usłyszeć też marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich poinformowało, że objęło tę sprawę monitoringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela, szczególnie w zakresie wolności słowa i prasy.