Jak poinformowała w niedzielę prezydent Hondurasu Xiomara Castro, obrońca przyrody Juan Lopez, który protestował przeciwko projektom górniczym i hydroelektrycznym, by chronić las tropikalny i rzeki, został zastrzelony.
46-letni aktywista został zaatakowany w sobotę wieczorem, gdy wracał samochodem z kościoła do domu w mieście Tocoa niedaleko atlantyckiego wybrzeża Hondurasu – powiedziała agencji AFP jego żona Thelma Pena.
Castro potępiła „podłe morderstwo” Lopeza w serwisie X.
„Nakazałam wykorzystanie wszystkich możliwości organów ścigania w celu wyjaśnienia tej tragedii i ustalenia sprawców”
– napisała przywódczyni Hondurasu.
Lopez, który należał do rządzącej krajem partii Libre, protestował przeciwko odkrywkowemu wydobyciu rudy żelaza w rezerwacie przyrody niedaleko Tocoa, gdzie pracował w urzędzie miasta – podała AFP.
Według agencji Reutera Lopez należał do organizacji, która walczyła o zachowanie rzek Guapinol i San Pedro oraz rezerwatu przyrody Carlos Escaleras w obliczu rosnącej działalności górniczej i hydroelektrycznej.
Aktywiści od lat otrzymywali groźby. Sam Lopez zgłosił w ubiegłym roku Międzyamerykańskiej Komisji ds. Praw Człowieka, że grozili mu m.in. członek gangu, miejscowy przedsiębiorca i przedstawiciel firmy górniczej. Od czerwca przed jego domem zaczęli się pojawiać dwaj mężczyźni na motocyklach – podał Reuters.
Lopez oświadczył w 2021 roku w wywiadzie dla AFP, że zdaje sobie sprawę z zagrożenia.
„Wychodząc z domu, zawsze musisz pamiętać, że nie wiesz, co może się zdarzyć, ani czy jeszcze tam wrócisz”
– powiedział.
Leżący w Ameryce Środkowej Honduras jest jednym z najniebezpieczniejszych państw świata dla obrońców przyrody – wynika z zestawień przygotowywanych przez organizację Global Witness. W najnowszym rankingu był na czwartym miejscu; w 2023 roku zamordowano tam 18 aktywistów.
Źrodło: Republika, PAP