Nigeryjska Komisja Ochrony Konkurencji i Konsumentów zagroziła zamknięciem chińskiego supermarketu w Abudży, w którym za wszystkie produkty płacono w juanach. Wstęp do sklepu mieli wyłącznie klienci pochodzenia chińskiego.
Wiceprzewodniczący komisji Adamu Abdullahi potwierdził w wywiadzie dla Channels TV, że chińska właścicielka sklepu, Liu Bei, złamała prawo, nie pozwalając Nigeryjczykom robić zakupów w swoim sklepie i wyznaczając ceny w obcej walucie. „Ujawniliśmy, że ceny wszystkich produktów były podane w juanach i była to jedyna akceptowana przez nich waluta. To niezgodne z nigeryjskim prawem. Wszystko, co jest sprzedawane w Nigerii, powinno być opłacane w narodowej walucie”, powiedział Abdullahi. Dodał, że potwierdziło się też, że do supermarketu wpuszczano tylko chińskich klientów.
Nigeryjczycy poczuli się dyskryminowani, przez cały miniony tydzień dając temu wyraz w mediach społecznościowych.
Komisja zagroziła Chince sankcjami i zobowiązała ją do zamieszczenia w mediach ogłoszenia, że sklep jest otwarty dla wszystkich klientów. Grozi jej grzywna w wysokości 10 mln naira, czyli około 7,5 tys. dolarów i dodatkowo równowartość 10 proc. ubiegłorocznego obrotu firmy. Dopiero po tych groźbach Liu Bei wydała oświadczenie, w którym tłumaczyła, że sprzedawała produkty, których oczekiwali od niej chińscy klienci mieszkający i pracujący w okolicy, więc nie czuła potrzeby zachęcania Nigeryjczyków do korzystania z jej oferty.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Dlaczego pieniądze ze świadczeń społecznych nie trafią wprost do kieszeni rodziców?
Szydło w Republice: von der Leyen wyciąga rękę po kolejne elementy suwerenności państw europejskich
Śliwka: Tusk niszczy służbę zdrowia, zamyka otworzone przez nas wydziały lekarskie
Kaleta: Leszczyna nie ma "czarodziejskiej różdżki" tylko chochlę, którą namieszała w głowach