Wczoraj wieczorem na międzynarodowym lotnisku Ataturka w Stambule doszło do dwóch eksplozji i strzelaniny. Jak podają władze, co najmniej 41 osób zginęło, a około 240 zostało rannych. Wśród ofiar jest wielu obcokrajowców, ale jak podało MSZ w Warszawie, nie ma Polaków.
Jak potwierdzają tureckie władze, atak przeprowadziło co najmniej trzech zamachowców. Mężczyźni mieli przyjechać na lotnisko taksówką.
Wybuch w hali odlotów i na parkingu
Na lotnisku doszło do strzelaniny, a kiedy policja i służby zaczęły strzelać do dwóch sprawców zamachu, ci wysadzili się w powietrze. Do wybuchu doszło około godziny 21, przed przejściem kontroli bezpieczeństwa, w międzynarodowej hali odlotów.
Trzeci zamachowiec wysadził się na parkingu przed budynkiem.
Niektóre źródła podają, że jeden z zamachowców został "zneutralizowany", nie wiadomo ilu ostatecznie było sprawców ataku.
Rośnie liczba ofiar śmiertelnych
Jak podało po południu Radio ZET, na razie bilans ofiar śmiertelnych to 41 osób. Media podkreślają jednak, że wiele ofiar jest w stanie krytycznym i liczba ta może się zmienić. Do szpitali trafiło około 240 osób, rannych do placówek woziły nie tylko karetki, ale też stojące przed lotniskiem taksówki.
Tureckie władze poinformowały, że za zamachem stoi tzw. Państwo Islamskie. Obecnie na miejscu pracują służby, które ustalają dokładny przebieg wydarzeń.
Lotnisko Ataturka w Stambule to największy port lotniczy w Turcji. Od centrum Stambułu dzieli go około 25 kilometrów. W roku 2015 roku obsłużono tam ponad 61 milionów pasażerów.
BREAKING VIDEO: Moment of #Ataturk airport #blast reportedly caught on camera https://t.co/JyIi7Fudf5 pic.twitter.com/nQIuinqlRK #airport
— RT (@RT_com) 28 czerwca 2016