Z powodu aktywności wulkanu na włoskiej wyspie Stromboli ochrona cywilna po raz kolejny wprowadziła stan alarmowy. Prywatnym jednostkom zakazano zbliżać się do wyspy na odległość mniejszą niż dwa kilometry.
Ostatniej nocy doszło do serii erupcji wulkanu. Z jego zbocza spływają potoki lawy. Na Ginostrę, jedyną osadę na wyspie, spadł materiał wulkaniczny nie wyrządzając jednak poważniejszych szkód.
Ochrona cywilna poinformowała, że jeśli sytuacja się pogorszy, mieszkańcy i turyści zostaną ewakuowani. Do dwóch portów na Stromboli wpuszczane są jedynie duże promy i wodoloty linii transportu morskiego.
Dyrektor obserwatorium wulkanicznego w Katanii na Sycylii Eugenio Privitera powiedział włoskim mediom, że tak wzmożoną aktywność wulkanu, trwającą od niemal dwóch miesięcy, odnotowano zaledwie kilka razu w ciągu ostatnich stu lat.
3 lipca w wyniku erupcji jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych. Wówczas marynarka wojenna ewakuowała kilkadziesiąt osób.