Izraelska armia ogłosiła w niedzielę, że zawiesza rozejm i wkrótce wznowi operację wojskową w Strefie Gazy. Jest to rezultat wystrzelenia 25 pocisków rakietowych przez palestyńskich bojowników w ciągu ostatnich 10 godzin – podały lokalne media.
Zgodnie z sobotnią decyzją izraelskich władz przerwa w walkach miała obowiązywać do godziny 23 czasu polskiego.
Hamas nie zgodził się jednak na przedłużenie zawieszenia broni. Rzecznik ugrupowania oświadczył, że nie będzie wstrzymania ognia ze względów humanitarnych bez wycofania izraelskich czołgów ze Strefy Gazy i w sytuacji, gdy wielu jej mieszkańców nie może powrócić do swych domów.
Już kilka godzin wcześniej Hamas odrzucił możliwość przedłużenia 12-godzinnego rozejmu, który obowiązywał w sobotę, i zaraz po jego zakończeniu odpalił ze Strefy Gazy trzy rakiety na Izrael, z których dwie zostały przechwycone przez izraelski system obrony przeciwrakietowej. Po tym ataku Izrael wznowił działania wojskowe w Strefie Gazy.
Dzięki sobotniemu zawieszeniu broni wielu mieszkańców Strefy Gazy mogło po raz pierwszy od wielu dni wyjść z domów, by uzupełnić zapasy żywności i leków. Służbom ratowniczym udało się dotrzeć do tzw. stref śmierci, gdzie toczyły się najbardziej zacięte walki i wydobyć spod gruzów zniszczonych domów ponad 150 ciał.
Według źródeł palestyńskich, od 8 lipca, początku izraelskiej ofensywy w Strefie Gazy, zginęło 1047 Palestyńczyków, a ponad 6 tysięcy zostało rannych. Po stronie izraelskiej zginęło 42 żołnierzy i trzech cywilów. Izraelska armia od wojny z libańskim Hezbollahem w 2006 roku, kiedy zginęło 119 żołnierzy, nie poniosła tak dotkliwych strat.