Co roku w ostatnią sobotę listopada Ukraińcy wspominają ofiary Wielkiego Głodu, zwanego Hołodomor. Chcąc zachować pamięć o tym wydarzeniu, zapalają świece i upamiętniają je minutą ciszy. Szacuje się, że w czasie Wielkiego Głodu na Ukrainie zmarło co najmniej 3,5 mln ludzi. Wśród ofiar byli też Polacy. W obchodach rocznicy wziął udział Prezydent Ukrainy.
- Jak można pragnąć, zniszczyć cały naród? Dlaczego i za co? Nigdy nie zdołamy tego zrozumieć ani zapomnieć - oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w sobotę, kiedy obchodzony jest Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu.
- Czcimy naszych przodków, wspominamy o czarnych kartach historii i latach, które oszpeciły szramami serce naszego narodu - oznajmił Zełenski, który wraz z pierwszą damą złożyli kompozycje z kłosami zboża i kaliną przed pomnikami upamiętniającymi ofiary Wielkiego Głodu.
- Skutkiem Hołodomoru, który jest uznany za ludobójstwo wobec naszego narodu ze strony totalitarnego stalinowskiego reżimu, były miliony ofiar wśród Ukraińców. To straty, porównywalne do tych, które poniosła Ukrainy podczas II wojny światowej — oznajmił prezydent.
- Tragedia Hołodomoru nie jest abstrakcyjna. Jest osobista. To mozaika połamanych losów w pełni prawdziwych ludzi. I odpowiedzialność za nią nie jest abstrakcyjna. Ma konkretne nazwiska — oznajmił minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba.
Cześć pamięci ofiar Wielkiego Głodu oddał też w sobotę Bartosz Cichocki, ambasador RP w Kijowie, składając przed pomnikiem kompozycję z kłosami zboża.
W czasach komunizmu Ukrainę dotknęły trzy fale głodu: na początku lat 20., potem w latach 30. i w latach 1946-1947. Najtrudniejszy był Wielki Głód z lat 1932-1933. Dziennie umierało do 25 tys. ludzi.
Polska w 2006 roku uznała Wielki Głód na Ukrainie za ludobójstwo.