Lotnisko we Frankfurcie nad Menem wznowiło pracę po trzech godzinach przerwy spowodowanej incydentem w strefie odpraw. Pracownik ochrony, pomimo pozytywnego testu na śladowe ilości materiałów wybuchowych, wpuścił czteroosobową francuską rodzinę na teren zamknięty. Natychmiast wszczęto alarm.
"To był błąd pracownika kontroli" - napisał na Twitterze przedstawiciel policji federalnej. Cała rodzina została przez policję zatrzymana na lotnisku, przesłuchana i zezwolono jej kontynuować podróż.
Dopiero po trzech godzinach przywrócono pracę lotniska. W porcie panuje jednak chaos, przed okienkami tworzą się kolejki. Pasażerowie skarżą się na brak informacji na temat lotów. Ze względu na wysoką temperaturę, pasażerom rozdawana jest woda i przekąski. Administracja lotniska i przedstawiciele Lufthansy próbują uspokoić zdenerwowanych podróżnych, zapewniając, że dodatkowy personel jest już w drodze do pracy.
W związku z tą sytuacją na razie odwołano 50 lotów. Operatorzy lotniska informują, że pasażerowie muszą się liczyć z licznymi opóźnieniami.
Terminale evacuation at #Frankfurt #Airport is completed. The affected areas are open and operations are in progress again. Thanks to all passengers and airport staff for their understanding and disciplined behavior! pic.twitter.com/aqwy8XQuCt
— Bundespolizei Flughafen Frankfurt am Main (@bpol_air_fra) 7 sierpnia 2018