Członkowie rządzącej w Wielkiej Brytanii Partii Konserwatywnej rozpoczęli głosowanie na nowego lidera ugrupowania. Zwycięzca - minister spraw zagranicznych Liz Truss lub były minister finansów Rishi Sunak - 6 września zastąpi Borisa Johnsona w roli premiera.
Sunak i Truss uzyskali największe poparcie w serii głosowań przeprowadzonych w lipcu w klubie poselskim konserwatystów, przechodząc tym samym do finałowej tury, w której decyzja należy do niespełna 200 tys. szeregowych członków partii. Od poniedziałku otrzymują oni karty do głosowania, a na oddanie głosu mają czas do 2 września. Nazwisko nowego lidera zostanie ogłoszone 5 września, a następnego dnia obejmie on urząd premiera.
Wyraźną faworytką jest Liz Truss, która w sondażu przeprowadzonym przez ośrodek YouGov wśród członków partii już po tym, jak lista kandydatów została ograniczona do dwóch nazwisk, miała 24 punkty proc. przewagi. Wprawdzie od tego czasu odbyły się dwie z trzech debat telewizyjnych między kandydatami oraz pierwsze z 12 zaplanowanych bezpośrednich spotkań obojga z wyborcami, ale nie wpłynęły one na razie na zmianę preferencji członków partii. Stacja Sky News przywołała w poniedziałek aktualne prognozy bukmacherów, którzy dają szefowej dyplomacji ponad 80 proc. szans na wygraną w partyjnych wyborach.
Pozycję Truss wzmacnia także poparcie, którego udzielił jej następca Sunaka w roli ministra finansów, Nadhim Zahawi. To o tyle istotne, że Sunak przekonuje, iż program gospodarczy jego rywalki - m.in. natychmiastowe cięcie podatków - nie ma pokrycia w rzeczywistości.
Ale zwycięzca partyjnych wyborów, niezależnie od tego, czy będzie to Truss czy Sunak - jeśli nie chce być premierem niepełnej kadencji - będzie miał przed sobą bardzo trudne zadanie. Jak wynika z opublikowanego w poniedziałek sondażu ośrodka Ipsos dla dziennika "Evening Standard", strata konserwatystów do opozycyjnej Partii Pracy wzrosła do 14 punktów proc. (30:44 proc.).