Szkocka niepodległość ponownie pojawiła się w nagłówkach gazet i będzie kluczowym zagadnieniem w ten weekend na konferencji Szkockiej Partii Narodowej (SNP Annual National Conference 2020).
W 2014 roku Szkocja przeprowadziła głosowanie w sprawie niepodległości, kiedy to 55% obywateli odrzuciło oddzielenie się od Wielkiej Brytanii. Jednak każdy, kto sądził, że referendum rozwiąże tę kwestię, był w błędzie. W ostatnich latach jest to dominujący temat w szkockiej polityce.
Niepodległość Szkocji ponownie znalazła się w centrum uwagi w 2016 roku, kiedy Wielka Brytania zagłosowała za opuszczeniem UE. Chociaż w Wielkiej Brytanii 52 % głosowała za za Brexitem a 48 % było przeciw. W Szkocji, za pozostaniem głosowało 62% obywateli, a 38% było przeciw.
Dzień po referendum Nicola Sturgeon powiedział, że sytuacja jest "demokratycznym oburzeniem" i że kolejne głosowanie w sprawie niepodległość jest "bardzo prawdopodobne". Jej celem było utrzymanie miejsca Szkocji w UE. Jednak tak się nie stało i Szkocja została wykluczona z UE w tym samym czasie, co reszta Wielkiej Brytanii.
Niepodległość będzie ważną sprawą w 2021 roku, ponieważ SNP wezwie władzę do przeprowadzenia kolejnego referendum w swoim manifeście w sprawie majowych wyborów do parlamentu. Według sondaży są na dobrej drodze do zwycięstwa. Sondaże sugerują również, że w ostatnich miesiącach rośnie poparcie dla niepodległości Szkocji.
Istnieją dowody na to, że Szkoci uważają, iż Nicola Sturgeon dobrze poradziła sobie z kryzysem — a Boris Johnson nie. Sondaż BBC Scotland sugeruje, że 74% Szkotów uważa, iż Nicola Sturgeon poradziła sobie w tym trudnym okresie, a tylko 19% uważa, że to samo dotyczy premiera. Warto dodać, że ankietowani nie byli bezkrytyczni wobec decyzji podejmowanych przez rząd szkocki.
Rząd Wielkiej Brytanii nie gwarantuje, że zgodzi się na kolejne referendum. Mówi się, że referendum ma się odbyć "raz na pokolenie" i że każdy powinien się teraz skupić na innej kwestii. Niektórzy w rządzie mówią o czekaniu kolejnych 20 lat na zmianę zdania — choć prywatnie inni obawiają się, że stanowisko to nie jest trwałe.
Jeśli SNP wygra wybory w maju przyszłego roku, mają zamiar przekonać premiera do referendum argumentując, że szkocki elektorat wybrał partię, która zobowiązała się do przeprowadzenia kolejnego referendum.