Pekin wściekły na Japonię. Jedna wypowiedź premier Takaichi
Spontaniczna wypowiedź premier Japonii Sanae Takaichi, że atak Chin na Tajwan mógłby wywołać reakcję militarną Tokio, wywołała najpoważniejszy kryzys w relacjach chińsko-japońskich od lat. Pekin anulował planowane spotkanie na szczycie G20, wprowadził chłód dyplomatyczny i grozi bojkotem turystycznym oraz ograniczeniami w dostawach surowców.
Jedno zdanie wypowiedziane przez premier Japonii Sanae Takaichi podczas pierwszej sesji pytań w parlamencie wystarczyło, by wywołać największą od lat eskalację napięcia z Chinami. Na pytanie opozycji, jak Japonia zareagowałaby na chiński atak na Tajwan, odpowiedziała, że „taka sytuacja mogłaby uruchomić reakcję militarną”. Pekin uznał wypowiedź za niedopuszczalną.
Anulowano planowane spotkanie Takaichi–Li Qiang na marginesie szczytu G20 w RPA. Chińskie MSZ i media państwowe rozpoczęły ostrą kampanię: od usuniętego wpisu dyplomaty grożącego „dekapitacją” premier, przez nazywanie jej „złą czarownicą”, po karykaturę pokazującą, jak pali japońską konstytucję pacyfistyczną. Dwaj wysocy urzędnicy japońskiego rządu, cytowani anonimowo przez Reuters, potwierdzili, że Tokio nie zamierza wycofać słów premier.
Lepiej byłoby tego nie mówić, ale nie jest to nieprawda. Nie możemy się wycofać – powiedział jeden z nich.
Chiny rozważają wprowadzenie sankcji gospodarczych: bojkot turystyczny (straty dla Japonii szacowane na ponad 14 mld dolarów rocznie), zawieszenie importu owoców morza, odwołanie wydarzeń kulturalnych oraz ograniczenie dostaw ziemi rzadkich, z których dostarczają ok. 60% japońskiego zapotrzebowania. Analitycy ostrzegają, że jeśli kryzys będzie trwał tak długo jak konflikt o Senkaku/Diaoyu w 2012 roku (2,5 roku bez spotkań na szczycie), straty gospodarcze Japonii mogą sięgnąć 1% PKB rocznie, zwłaszcza w sektorze motoryzacyjnym.
Spotkanie wiceministrów spraw zagranicznych w Pekinie przebiegło w atmosferze „uroczystego chłodu”. Chiński przedstawiciel Liu Jinsong wystąpił w marynarskim stroju z pięcioma guzikami – symbolu antyjapońskiego powstania studenckiego z 1919 roku – i pozował z rękami w kieszeniach, co uznano za celowy afront. Japoński rząd podkreśla, że stanowisko w sprawie Tajwanu nie uległo zmianie i pozostaje otwarte na dialog. Pekin na razie nie odpowiada na próby rozmów. Analitycy Eurasia Group i Nomura Research Institute przewidują „długą zimę” w relacjach, która może potrwać przez całą kadencję premier Takaichi.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X