Rosyjska Gwardia Narodowa (Rosgwardia) i MSW Białorusi zawarły umowę o współpracy – podały dziś media w Rosji, powołując się na oficjalny portal prawny Białorusi. Siły obu państw będą pomagać sobie wzajemnie „na rzecz przeciwdziałania przestępczości”.
Współpraca służb siłowych będzie się odbywać na podstawie wniosku strony zainteresowanej albo z inicjatywy strony drugiej, jeśli ta uzna, że takie wsparcie jest niezbędne. Rosgwardia i MSW Białorusi mają także zapewniać wspólną kontrolę nad obrotem bronią – relacjonuje rosyjska Nowaja Gazieta, powołując się na tekst umowy.
Rosgwardia została wydzielona ze struktur rosyjskiego MSW. Podlega nie rządowi, a bezpośrednio prezydentowi. Dlatego też nazywana jest „armią Putina”.
Oprócz tego, resorty obu krajów będą rozwijać kontakty sportowe i kulturalne. Mają też pomagać sobie w kwestii leczenia funkcjonariuszy w sanatoriach i uzdrowiskach.
Po wyborach prezydenckich na Białorusi w sierpniu br. i fali protestów przeciwko reelekcji Alaksandra Łukaszenki prezydent Rosji Władimir Putin na prośbę Łukaszenki zalecił sformowanie rezerwy spośród funkcjonariuszy rosyjskich organów ochrony prawa, która w razie konieczności miała być wysłana na Białoruś. Do jej wysłania nie doszło; we wrześniu Rosja poinformowała, iż siły te wróciły na miejsca stałej dyslokacji.
Z kolei wczoraj w zakładach Grodno Azot przewodniczący białoruskiego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego (KGB) oświadczył, że państwo szykuje się do „gorącej wojny” z Zachodem. Miała by się ona rozpocząć na wiosnę „pod przykrywką misji humanitarnej”. Podczas tego samego przemówienia wskazał też Polskę jako państwo finansujące białoruskie protesty i strajki.