Rozstawiony z "jedynką" Novak Djokovic pokonał Brytyjczyka Andy\'ego Murraya (6.) 7:6 (7-5), 6:7 (4-7), 6:3, 6:0 w finale Australian Open. Serb, jako pierwszy tenisista w liczonej od 1968 roku Open Erze po raz piąty wygrał wielkoszlemową imprezę w Melbourne.
W ostatnich latach kibice nieraz mieli okazję oglądać podczas Australian Open konfrontacje tych zawodników. Djokovic wygrał także dwa ich poprzednie spotkania w finale (2011 i 2013), a w 2012 roku walkę o awans do decydującego meczu.
Ich niedzielny pojedynek na korcie centralnym podobał się nie tylko oklaskującym ich z trybun kibicom, ale również komentującym na bieżąco sytuację na portalach społecznościowych tenisistom, którzy zakończyli wcześniej udział w turnieju.
Djokovic i Murray od początku prezentowali wysoki poziom, dzięki czemu widzowie już w pierwszych gemach obejrzeli wiele długich wymian. Zawodnicy imponowali siłą i precyzją. Gdy 27-letni tenisista z Belgradu objął prowadzenie 4:1 i wydawało się, że szybko wygra seta. Do tego momentu miał na koncie 14 uderzeń wygrywających i zaledwie jeden niewymuszony błąd.
Później jednak zaczął się mylić, co bezlitośnie wykorzystał rywal, który stopniowo odrabiał straty. Przy stanie 5:4 lider rankingu ATP miał problemy z dłonią i poprosił o przerwę medyczną. W tie-breaku jednak wrócił do dobrej dyspozycji i z małą pomocą będącego jego rówieśnikiem przeciwnika wygrał tę część spotkania 7-5.
Set ten trwał 72 minuty, a kolejny - o osiem dłużej. Przy stanie 4:3 dla Serba, który przez chwilę miał problemy z kostką, mecz został przerwany na około pięć minut. Na kort wdarło się dwóch mężczyzn z napisem parafrazującym nazwę toczącej się w Melbourne imprezy "Australia Open for Refugees", czyli "Australia otwarta na uchodźców". Ochroniarze od razu otoczyli siedzących wówczas na krzesełkach tenisistów, a protestujących wyprowadzono. Djokovic nie wykorzystał prowadzenia 4:2 i wygrania 13 punktów z rzędu. W 10. gemie obronił jeszcze piłkę setową, ale w tie-breaku był już bezradny. Murray, którego kilkakrotnie łapały skurcze, w tej odsłonie kilkakrotnie wykorzystał jego nieudany wypad pod siatkę.
Brytyjczyk kontynuował dobrą passę w kolejnej odsłonie - już na wstępie przełamał rywala i grał bardzo pewnie. Po chwili jednak do głosu doszedł Serb i to on dominował w końcówce. Czwarta partia była już formalnością. Murray wyraźnie odpadł w sił i był już tylko tłem dla rywala, który notował kolejne "breaki" (łącznie obaj mieli ich aż 14).
Była to 23. konfrontacja tych zawodników. Serb szesnaście raz zszedł z kortu jako zwycięzca. Szkot nie może znaleźć recepty na pokonanie tenisisty z Belgradu od 2008 roku. Ich niedzielny pojedynek trwał trzy godziny i 39 minut.
Po zakończeniu spotkania i zebraniu pierwszych gratulacji Djokovic z radością zaczął rzucać w trybuny rakietę, koszulkę i ochraniacze na nadgarstki.
Lider rankingu ATP wcześniej cieszył się z sukcesu w Melbourne w 2008 roku, a następnie w latach 2011-13. W niedzielę wygrał 50. mecz w tym turnieju. O jeden tytuł więcej ma w dorobku Australijczyk Roy Emerson, który zwyciężył w latach 1961 i 1963-67.
Serb w niedzielę po raz 15. wystąpił w wielkoszlemowym finale. Triumfował w ośmiu z nich. Pod względem liczby tytułów zrównał się z ósmymi w klasyfikacji wszech czasów z Andre Agassim, Jimmym Connorsem, Ivanem Lendlem, Fredem Perrym i Kenem Rosewallem. Liderem jest Szwajcar Roger Federer z 17 zwycięstwami.
Murray czwarty raz wystąpił w decydującym spotkaniu Australian Open. We wszystkich poprzednich (2010-11 i 2013) również doznał porażki. W dorobku ma dwa wielkoszlemowe sukcesy - US Open 2012 i Wimbledon 2013. W obu przypadkach w finale pokonał Djokovica.
Wynik finału gry pojedynczej mężczyzn:
Novak Djokovic (Serbia, 1) - Andy Murray (W. Brytania, 6) 7:6 (7-5), 6:7 (4-7), 6:3, 6:0.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?