Rodzina nie wiedziała, co dzieje się z 57-latkiem. Był w domu. Spalony!
Prokuratura bada przyczyny śmierci 57-latka, którego zwłoki znaleziono w spalonym domu w Głowaczowie (woj. mazowieckie) dopiero kilka miesięcy po pożarze. Jak to się stało? Otóż, strażacy, którzy ugasili ogień, prawdopodobnie... nie zauważyli ciała. Znaleźli je o wiele później policjanci prowadzący poszukiwania 57-latka jako osoby zaginionej.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Kozienicach. Jak przekazała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Agnieszka Borkowska, obecnie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające dotyczące ustalenia przyczyn zgonu mężczyzny.
"Przedmiotem postępowanie będzie też wyjaśnienie, czy czynności podjęte przez straż w trakcie gaszenia pożaru były prawidłowe, czy nie nastąpiło jakieś niedopatrzenie w związku z tym, że dopiero kilka miesięcy po pożarze w pogorzelisku ujawniono zwłoki mężczyzny", poinformowała rzeczniczka.
Pożar na jednej z posesji w Głowaczowie wybuchł na początku listopada ub. roku. Na miejscu zostały wykonane czynności strażaków, którzy ugasili pożar i dokonali sprawdzenia terenu. Strażacy tłumaczą, że dom był wypełniony śmieciami, których po pożarze wywieziono kilka ciężarówek. Wówczas nikt nie natknął się na ciało w pogorzelisku. "O zdarzeniu tym nie była informowana ani policja, ani prokuratura, a w więc w zakresie pożaru nie było prowadzone żadne postępowanie", przekazała prokurator.
Ponieważ właściciel posesji nie był przez dłuższy czas widywany, na początku marca członkowie jego rodziny zgłosili zaginięcie 57-latka. Policjanci, poszukujący 57-latka, udali się na pogorzelisko i tam, w zgliszczach, znaleźli zwłoki mężczyzny.
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze
Kaczyński: służba zdrowia to dziś największy problem Polski.
Turysta spadł ponad 100 metrów ze zbocza Małego Giewontu. Na ratunek ruszył TOPR
Kolejny fatalny sondaż dla Tuska. Polacy surowo ocenili dwa lata rządów koalicji 13 grudnia