Wyciekły akta ws. afery podsłuchowej. Prokuratura potwierdziła ich autentyczność

Warszawska prokuratura zajmie się sprawą publikacji akt ze śledztwa ws. afery podsłuchowej. Zdjęcia dokumentów od wczoraj pojawiają się na profilu "Gazety Stonoga" w serwisie Facebook. – Dotychczas zdarzało się, że pełne cytaty z protokołów przesłuchania znajdowały się w internecie, wczoraj po raz pierwszy zdarzyło się, że upubliczniono pełną fotokopię – mówiła na konferencji prasowej rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur.
Podczas konferencji prasowej przedstawicielka warszawskiej prokuratury potwierdziła, że zdjęcia i skany ponad 2,5 tysiąca stron dokumentów opublikowane na profilu "Gazeta Stonoga"(założonym przez Zbigniewa Stonogę) w serwisie Facebook, to prawdziwe akta ze śledztwa.
Zeznania, notatki i dane osobowe
Wśród dokumentów znajdują się m.in. protokoły zeznań nielegalnie podsłuchiwanych osób i ich dane osobowe oraz odręczne zapiski kelnerów z restauracji gdzie założone były podsłuchy.
– Dotychczas zdarzało się, że pełne cytaty z protokołów przesłuchania znajdowały się w internecie, my na to reagowaliśmy, wczoraj po raz pierwszy zdarzyło się, że pełna fotokopia znalazła się w internecie, fotokopia łącznie z danymi osobowymi osób przesłuchiwanych oraz funkcjonariuszy biorących udział w czynności – komentowała Mazur.
Jak podkreśliła, skierowany został już wniosek do Prokuratury Apelacyjnej o wskazanie jednostki, która będzie prowadziła śledztwo w tej sprawie. Chodzi o przestępstwo z art. 241 „kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Mazur poinformowała też, że zgodnie z jej wiedzą sprawą zajmie się warszawska prokuratura, a śledztwo ws. wycieku informacji zostanie wszczęte natychmiast.
Dostęp do akt miało kilkanaście osób
– Strony postępowania na pewnym etapie mają pełne uprawnienia do wglądu w akta sprawy – tłumaczyła Mazur. Jak dodała prokuratura nie ma żadnej możliwości ograniczania stronom dostępu do dokumentów.
– Strony realizowany to uprawnienie (…) były to dokumenty do wyłącznej informacji dla stron postępowania i były one poinformowane o odpowiedzialności karnej za upublicznienie tych materiałów – stwierdziła. – Pełna lista osób (mających dostęp do akt – przyp. red) zostanie przekazana prokuratorowi prowadzącemu śledztwo w sprawie ujawnienia tych materiałów – dodał Mazur. W sumie miało to być kilkanaście osób.
Prokuratura zbada z jakiego źródła pochodzą akta opublikowane w internecie. Za rozpowszechnianie materiałów ze śledztwa grozi kara do 2 lat więzienia.
Czytaj więcej:
Nie będzie śledztwa ws. podsłuchiwania szefów służb
"Różana" na podsłuchu przez kilka miesięcy
Zarzuty dla Marka F. w śledztwie dot. podsłuchów