To był po prostu wybuch, który najbardziej poranił mnie samą – skomentowała swoje zachowanie „białoruska celebrytka”, jak nazwali ją internauci, Barbara Kurdej-Szatan.
Barbara Kurdej-Szatan zdecydowała się udzielić pierwszego wywiadu po aferze, jaką rozpętała. W rozmowie dla „Dużego Formatu” stwierdziła, że jej słowa „najbardziej poraniły ją samą”. Przypomnijmy, że słowa celebrytki były atakiem na funkcjonariuszy Straży Granicznej. „K****a!!! Co tam się dzieje!!! To jest k***a „straż graniczna"??? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO!!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy!!! Jak tak można!!! Mordercy!!!!! Chcecie takiego rządu wciąż??? Który zezwala na takie rzeczy, wręcz rozkazuje tak się zachowywać?” - pisała Kurdej-Szatan.
CZYTAJ: Kurdej-Szatan nie odpuszcza. „Białoruska celebrytka” znów zabrała głos
Ten „wybuch” dotknął nie tylko samych funkcjonariuszy, ale też ich rodziny i przyjaciół. Tymczasem dziś „marionetka Łukaszenki” (nazwano ją tak po tym, jak reżimowa białoruska telewizja wykorzystała jej słowa do swojej propagandy) uważa się za najbardziej pokrzywdzoną całym wydarzeniem.